Włochy: ‚Znak Życia’ – komunikat Komórki Olga/FAI po ataku na Roberto Adinolfiego
KOMÓRKA OLGA
NIEFORMALNA FEDERACJA ANARCHISTYCZNA
MIĘDZYNARODOWY FRONT REWOLUCYJNY
„Rządy nauki oraz naukowców nie są w stanie uniknąć impotencji, śmieszności, braku ludzkich odruchów, okrucieństwa, ucisku, wyzysku, szkodliwości. O naukowcu, jako takim, możemy powiedzieć to samo co powiedziałem na temat teologów i metafizyków: Nie mają oni wyczucia ani serca względem indywiduum oraz żywych istot. Na tyle na ile są oni ludźmi nauki, zmuszeni są zajmować się i nie interesuje ich nic więcej poza tym co ogólne, tym z czego wywodzi się prawa.” – Michał Bakunin
„W Japonii mamy ponad dziesięć tysięcy zgonów, ale jak do tej pory ani jeden nie ma związku z wypadkami nuklearnymi.” – Roberto Adinolfi
„Zważywszy, że nie przyczynia się ona do powstawania CO2, wpływ energii atomowej na środowisko jest ograniczony” – Roberto Adinolfi
ZNAK ŻYCIA
W stronę twórczych sposobów zniszczenia istniejącego porządku.
Idee rodzą się z ludzkich losów, a słowa poparte działaniem stanowią oznakę życia. Ze szczerymi duszami i czystym sumieniem, okaleczyliśmy Roberto Adinolfiego, jednego spośród wielu hohsztaplerów atomu. Roberto Adinolfi, inżynier energii nuklearnej, kierownik Ansaldo Nuclear; człowiek, który kierował Konsorcjum Ansaldo-FIAT jako jego dyrektor techniczny. Celem tego konsorcjum było zaprojektowanie włoskich elektrowni atomowych: Montaldo di Castro oraz Trino Vercellese. W przeszłości Adinolfi kolaborował też przy renowacji Superfeniksa oraz zbudował elektrownie w Cernavoda w Rumunii. Zanim przemysł nuklearny okrył się hańbą i popadł w niełaskę, Adinolfi był razem ze Scajolą, jednym z ponoszących największą odpowiedzialność za powrót energii nuklearnej do Włoch. Członek Unicen Komisji do spraw regulacji atomowych oraz viceprezydent Włoskiego Stowarzyszenia Atomowego, członek Rady Zarządzającej europejskiej platformy technologicznej na rzecz Zrównoważonej Energii Jadrowej.
Choć nie przepadamy za brutalną retoryką, uzbrojenie się i przeładowanie magazynka, sprawiło nam pewną przyjemność. Chwycenie do ręki pistoletu, wybór a następnie śledzenie celu, synchronizacja umysłu i ciała – kroki te były dla nas czymś nieuniknionym, stanowiąc logiczną konsekwencję ideii sprawiedliwości, niosąc ze sobą wynikające z tej decyzji ryzyko, ale jednocześnie stanowiąc dla nas przyjemne i emocjonujące przeżycie. Odrobina sprawiedliwości, trochę ołowiu w nodze, dla pozostawienie trwałego wspomnienia o tym, co uosabiał dla niego anonimowy zabójca. Cel jest bezbarwnym naukowcem, technikiem, opisują go więc słowa, które choć zgodnie z ponurym duchem naszych czasów cechują się fikcyjną neutralnością, maskując długie ramię kapitału. Cel jest dyrektorem unikającym świateł jupiterów, odpowiedzialnym jednak nie tylko za projektowanie i naprawę elektrowni nuklearnych, siejących na całym świecie śmierć, ale również propagującym ich używanie we współpracy pomiędzy Ansaldo a różnymi rządami; mamy tu naukę, politykę i ekonomię w swoim doskonałym powiązaniu.
W ubiegłych stuleciach nauka obiecywała złotą erę, cudowną epokę, dziś prowadzi nas ku samozniszczeniu i jeszcze bardziej totalnemu zniewoleniu. Duet nauki i technologii nigdy nie pozostawał w służbie ludzkości, w swoim najgłębszym sensie wyraża on kategoryczną potrzebę wyeliminowania tego co irracjonalna, zdehumanizowania, unicestwienie i skutecznego zniszczenia ludzkości. Z pomocą nauki kapitalizm dąży do unieważnienia wszelkich konfliktów. Jednostki są dziś wolne do realizowania swojego subiektywnego ja, tylko poprzez konsumpcję i produkcję dóbr. Maszyny rządzą, a człowiek pozostaje na ich usługach. Kapitał zarządza, konsumenci konsumują. Nauka nakazuje, technologia zabija. Państwo i nauka, kapitalizm i technologia tworzą jedną całość, jednego wielkiego Molocha.
Coraz bardziej zażyłe porozumienie między państwem, rozproszonym kapitalizmem, precyzyjną nauką i zbrodniczą technologią, nieubłaganie zabija planetę. Kilka kilometrów na północy Francji, w Szwajcarii, w Rumunii, nie sposób zliczyć wszystkich elektrowni atomowych. W samej Unii Europejskiej znajduje się sto dziewięćdziesiąt siedem, dwadzieścia na terenie Włoch. Adinolfi dobrze wie, że to tylko kwestia czasu nim europejska Fukushima zbierze swoje śmiertelne żniwo na naszym kontynencie.(Patrz TU) To pewne, inżynierze, nawet jeśli choć przez moment zdarzyło ci się czuć współodpowiedzialność za ten miecz Damoklesa jaki zawiesiłeś nad naszym głowami.
Mamy jednak dla ciebie złą wiadomość: każda akcja rodzi równą sobie i przeciwważną reakcję, a twoje ciało od teraz będzie to potwierdzać.
Poprzez nasza akcję zwracamy ci, człowieku nauki, małą część cierpienia jakie rozsiewasz po świecie. Roberto Adinolfi, szef Ansaldo Nuclear, macki Finmeccanica, monsturalnej sztucznej ośmiornicy. To właśnie jej macki duszą, zabijają i uciskają wszędzie na całym świecie. Finmeccanica oznacza Ansaldo Energy z jej nuklearnymi grobowcami. Finmeccanica oznacza Ansaldo Breda z jej szybkobieżnymi pociągami dewastującymi ziemię. Finmeccanica oznacza Selex Sistemi Integrati, Dirstechnical Service, Inc. Elsac Datamat, wyposażające rasistowską politykę Stanów Zjednoczonych w narzędzia kontroli granicy Meksyku; oznacza ich deliryczne projekty elektronicznych murów na libijskiej granicy, mających powstrzymać przepływ emigrantów, a także oznacza ich wyrafinowe, elektroniczne dostawy dla chilijskiej policji. Finmeccanica oznacza Avio Alenia, Galileo i Selex z ich śmiercionośnymi, bojowymi bombowcami F35 oraz budzące grozę, powietrzne drony, pozbawione pilotów. Finmeccanica oznacza łączny zasięg od Salto do Quirra w Sardynii. Finmeccanica oznacza bio- i nano-technologie. Finmeccanica oznacza śmierć i cierpienie, nowe granice włoskiego kapitalizmu.
Człowiek składa się z ciała i marzeń. Naszym marzeniem jest ludzkość wolna od wszelkich form zniewolenia, rozwijająca się w harmonii z naturą. Marzenie, które ożywa w momencie gdy walczymy o jego urzeczywistnienie. Na imię mu „anarchia”, i gotowi jesteśmy zagrać o wszystko, aby się spełniło. Nie jestesmy osamotnieni w naszej przygodzie, na całym świecie rozkwita nowa anarchia, przeciwna ideologicznemu i cynicznemu anarchizmowi, pozbawionemu jakiegokolwiek ożywczego tchnienia, anarchizmowi który spełnia się jedynie na poziomie czysto teoretycznym i pojawia zaledwie podczas manifestacji oraz zgromadzeń, zawierając w całkowicie tchórzliwym, zalatującym trupem działaniu obywatelskim. Właśnie na zgliszczach takiego anarchizmu, ku życiu pnie się nowa anarchia, tysiące komórek, porozumiewających się pomiędzy sobą przy pomocy tysięcy akcji.
Damiano Bolano, Giorgos Nikolopoulos, Panagiotis Argirou, Gerasimos Tsakalos, Michalis Nikolopoulos, Olga Ekonomidou, Christos Tsakalos i Haris Hatzimichelakis, członkowie więziennej komórki KKO/FAI są braćmi i siostrami, odważnie oraz z determinacją kontynuującymi walkę, ich konsekwencja oraz projektualizm (czym jest projektualizm czytaj – TU) dają nam siłę. Camenisch, Pombo da Silva, Eat i Billy, Tortuga, Silvia, Costa, Billy oraz wielu innych przetrzymywanych w więzieniach na całym świecie, w Rosji, Meksyku, Chile, Indonezji, Szwajcarii i Stanach Zjednoczonych, Oni wszyscy nauczyli nas nie bać się więzienia. De Blasi, Pinones, Di Napoli, Cinieri, Morales, Sole, Baleno i tak wielu zabitych przez państwowe represje, oni wszyscy nauczyli nas by nie bać się śmierci. To właśnie ci bracia i siostry, oraz uczestnicy Włoskiej FAI/IRF, których nie znamy osobiście, posunęli naprzód kształtowanie się konkretnej nieformalnej perspektywy organizacyjnej. Dzięki swojej determinacji, niezłomności i uporowi, na przekór powszechnemu pesymizmowi, wbrew krytyce – zawsze pełnej zawiści, wbrew realizmowi pozbawionemu nadzieji, przeciw wszystkim i wszystkiemu, odnieśli oni sukces, podtrzymując płomień nowego anarchizmu. Płomień, który niczym słońce nabrał jasności, kiedy siostry i bracia z KKO wnieśli swój wkład odwagi-działania-organizacji.
Jeżeli mielibyśmy pozostać realistami, nie podjęlibyśmy się takiego ryzyka. Wiedlibyśmy swoje życie produkując i konsumując, być może zasilając szeregi oburzonych. Jesteśmy szalonymi kochankami wolności i nigdy nie wyrzekniemy się rewolucji oraz kompletnego zniszczenia państwa i jego przemocy. Naszej anarchistycznej i nihilistycznej rewolty, nadzieji na przyszłość bez granic, wojen, klas społecznych, ekonomii, bez wyzyskiwanego i wyzyskującego. Możliwość spełnienia tego marzenia jest dla nas promieniem światła rozjaśniającym mrok. Jakkolwiek mgliste i niewyraźne by ono nie było, zawsze warto ku niemu zmierzać, jaka nie byłaby tego cena, wzbogaci to jakość naszego życia.
Co do was, anarchiści, którzy oskarżacie nas o brak realizmu, awanturnictwo, skłonności samobójcze, prowokatorstwo i męczeństwo, stwierdzamy, że wy razem z waszą walką „społeczną”, z waszą działalnością obywatelską, przyczyniacie się jedynie do umocnienia demokracji. Zawsze dążący do konsensusu, bez jakiegokolwiek wykraczania poza granice tego co „możliwe” i „racjonalne”, jedynym kompasem określającym kierunek waszego działania pozostaje kodeks karny. Skłonni ryzykować tylko do pewnego momentu, jesteście zawsze gotowi wynajdywać niekończące się ideologiczne usprawiedliwienia, byle tylko nie przyznać się do własnego strachu. Nie mamy wątpliwości, że któregoś dnia ostatnie słowo na nasz temat będzie należało do was, tak jak w przeszłości było to z waszym minionym doswiadczeniem walki zbrojnej. Za kilka lat napiszecie o nas dobrą książkę, krytykując nasze błędy i mankamenty; z wyżyn waszej „spójności” nic nie jest wystarczająco rewolucyjne, jednak nikt, nawet wy, nie będziecie nigdy zdolni do przeżycia przyjemności i satysfakcji, jakie w pełni dziś odczuwamy, ani do życia rewolucją, tu i teraz.
Gdy przyjrzymy się życiu zdecydowanej większości spośród nas, anarchistów, zdamy sobie sprawę, że nie jest ono wcale tak dalekie od alienacji, jakiej doświadczają ci którzy produkują, konsumują i umierają. My również produkujemy i konsumujemy kulturę radykalną oraz alternatywną muzykę, powoli, zawsze tak powoli umierając, nie sięgnąwszy nawet nigdy po broń przeciwko naszym opresorom, nigdy nie oddawszy do nich nawet jednego strzału. Cała nasza rewolucyjna energia rozprasza się w ognistych artykułach na łamach naszych gazet i stron internetowych, w płomiennych słowach naszych piosenek oraz w sporadycznych starciach na placach naszych miast, co wystarczająco usypia nasze własne sumienie. To jasne, że pisząc to dokonujemy samokrytyki, nie czujemy się bowiem inni od pozostałych anarchistów. Biorąc do ręki pistolet, dokonujemy zaledwie jednego spośród wielu kroków, pozwalających wymknąć się alienacji myślenia w stylu „To nie jest dobry moment”….”Czasy jeszcze nie dojrzały…”
Przezwyciężenie strachu okazało się łatwiejsze niż sobie wyobrażaliśmy. Zrobienie dziś tego, co jeszcze wczoraj wydawało się nam czymś niemożliwym, to jedyne rozwiązanie, jakie znaleźliśmy w celu obalenia muru codziennego ucisku, bezsilności i rezygnacji, które aż do teraz, postrzegaliśmy jako zastaw jałowej fasady insurekcyjnego anarchizmu, legitymizującego władzę swoim brakiem odwagi. Szukając „konsensusu” i przychylności, moglibyśmy uderzyć tam gdzie promieniuje ból, na przykład w jakiegoś funkcjonariusza Equitalia (włoska agencja poboru podatkowego, ciesząca się ostatnio niesławą i antypatią społeczną – przyp.tłum.) jednak nie to było celem naszej akcji. W tej chwili chodzi nam bowiem o współudział. Stosunkowo niedawno komórka FAI/IRF poważnie zraniła funkcjonariusza Equitalii, co spotkało się z szeroką aprobatą, a więc czymś, co w ubiegłych latach, bez większych sukcesów, starali się uzyskać samozwańczy „społeczni” anarchiści. Bracia oraz siostry z „Komórki Wolność dla Eata i Billy’ego” (Patrz TU) udowodnili ta akcją, że konsekwencja ostatecznie popłaca, a nakładanie swoim działaniom ograniczeń dla uzyskania „konsensusu”, nie jest czymś niezbędnym. Towarzysze ci, zrzucili z naszych barków przekleństwo, ciążące zbyt długo na anarchistach, przekleństwo źle pojmowanego starania o uzyskanie społecznej przychylności i sympatii, jakie wiązało ręce świadomym naglącej potrzeby działania tu i teraz.
W obecnych czasach, gdy podupada pewność pozycji państwa-kapitału, nie wolno nam porzucić idei wolności: idea walki społecznej z którą się identyfikujemy i dla której chcemy działać oznacza ideę ludzi zbrojnie występujących przeciwko wszelkim formom państwa oraz politycznego i ekonomicznego ucisku. Nie jesteśmy przedstawicielami obywateli oburzonych zakłóceniami w funkcjonowaniu systemu, którego częścią nadal pragną oni pozostać. Podmiana gniewu i oburzenia w miejsce procesu rewolty przeciw obowiązującemu porządkowi, stanowi przejaw niebezpiecznej, rewolucyjnej krótkowzroczności. Wplątuje ona towarzyszy, również tych uczciwych i ofiarnych, w kultywowanie obszaru demokratycznej opozycji, z jej drobnymi klikami i stowarzyszeniami, którym przewodzą różnego rodzaju miniaturowi politykierzy; z jego spektakularyzacją ulicznych starć dokonywaną przez manipulacje mediów; krótkowzroczność ta przekształca uczciwość ich intencji we wsparcie dla systemu. Na drogę społecznej i jednostkowej wolności może zawieść nas jedynie radykalizacja konfliktu.
Dla celów tek akcji powołaliśmy „Komórkę Olga”. Entuzjastycznie przyłączamy się do FAI/IRF, jednocząc z tak wieloma grupami nowej anarchistycznej międzynarodówki, działającymi na całym świecie, w Meksyku, Chile, Peru, Argentynie, Indonezji, Rosji, Anglii, Włoszech, Hiszpanii, Grecji… Osobami planującymi i przeprowadzającymi tę akcję byłi anarchiści nie posiadający żadnego „militarnego” doświadczenia, bez jakichkolwiek specjalistycznych umiejętności. Wyłącznie anarchiści, którzy poprzez tę właśnie akcję, chcieli definitywnie przeprowadzić linię podziału pomiędzy sobą, a anarchistami, przesiąkniętymi stadną mentalnością, którzy rozpalają się jedynie podczas teoretycznych pogawędek. Nazwaliśmy naszą komórkę od imienia naszej siostry z KKO, Olgi Economidou, ponieważ ze względu na swoją siłę i konsekwencję, jaką wykazuje w ramach „Więziennej Komórki KKO”, zajmuje ona ważne miejsce w sercu FAI/IRF. Podczas naszej kolejnej akcji, odwołamy się do imienia innego greckiego brata, dedykując mu nowe działanie. Wraz ze zranieniem Adinolfiego proponujemy kampanię walki przeciw Finmeccanica, tej morderczej ośmiornicy. Dziś była to Ansaldo Nuclear, jutro może to być kolejna z jej macek – zapraszamy wszystkie grupy i jednostki z FAI do ataku na tego potwora przy użyciu wszelkich niezbędnych środków.
NIECH ŻYJĄ KONSPIRACYJNE KOMÓRKI OGNIA
NIECH ŻYJE FAI/IRF
NIECH ŻYJE ANARCHIA!
Komórka Olga FAI/IRF
Olga Economidou – rewolucyjna anarchistka z Więziennej Komórki Konspiracyjnych Komórek Ognia. Więcej na temat sytuacji Olgi czytaj TU
Przeczytaj również: Konspiracyjne Komórki Ognia i Th. Mavropoulos „Pociski słów w odpowiedzi na pociski FAI/IRF„
raf.espiv.net