Meksyk: Komunikat CARI-PGG po wysłaniu wybuchowych paczek do ambasady Grecji

Komórka Rewolucyjnego Działania na rzecz Zniszczenia Państwa – Autonomiczne Komórki Natychmiastowej Rewolucji – Praxedis G. Guerrero biorą odpowiedzialność za przesłanie 2 paczek wybuchowych do greckiej ambasady (Meksyk)

„Walka z rządem, ostatecznie zamienia się w walkę fizyczną i materialną… Rząd tworzy prawo… Dlatego niezbędne jest, przygotować się moralnie i fizycznie, by – gdy już dojdzie do wybuchu brutalnej rewolty – zwycięstwo należało do ludu…”

Errico Malatesta,
„Program Anarchistyczny” (Bolonia, Lipiec 1920)
W „Umanita Nova”, 12 sierpień, 1920

Ta fizyczna i moralna gotowość jest ukrytą potrzebą, jaka powinna towarzyszyć nam każdego dnia w życiu i działaniach. Kiedy anarchistka, indywidualnie, postanawia przejść od słów do codziennego działania, wówczas nabiera ono dla niej silnego sensu, wielkiego znaczenia, nadaje życiu wigoru otwierającego drogę, pozwalającą posuwać się naprzód bez oglądania wstecz i tęsknienia za wygodą jaką dają tchórzostwo oraz ignoracja. Gdy dochodzi do realizacji jednostkowego lub kolektywnego projektu, anarchistka wyczuwa w sobie pokorną potrzebę, by dać wszystko rozpoczętej przez siebie walce, ponieważ dla niej to nie jest moda. Anarchia jest samym życiem, odkłada na bok rewolucyjny fetyszyzm, który czasem zamienia bunt w towar, nie ma dla niej znaczenia czy ubierasz się na czarno, zielono, niebiesko lub żółto, w każdym razie ten folklor – osobiste gusta – nie mają większego wpływu na siłę jej walki, nie identyfikuje się z żadnym z nich. Nie obchodzi jej fetyszyzowanie broni i strategii partyzanckiej, ponieważ wie dobrze, że są one jedynie nieuchronnym wynikiem walki z władzą; tak samo jak nie fetyszyzuje przemocy.

Anarchistka dojrzewa na swoich pozycjach, wybiera sobie cel, odrzucając codzienną, drobną uległość wobec władzy, rozmyślając nad zagadnieniami niepodzielnej wojny z Państwem/Kapitałem. Przygotowuje się w sposób fizyczny i psychologiczny. Nieustannie poddaje w wątpliwość swoją dotychczasową egzystencję, konfrontując i porównując ją z teoriami wolności i konfliktu. Wówczas anarchistka już dłużej nie może się cofnąć, oglądać się wstecz, bynajmniej nie dlatego, że anarchizm jest jakimś zbiorem zaleceń zawartych w książkach, które są nietykalne niczym biblia, lecz raczej dlatego, że na zupełnie indywidualnym poziomie, bez czyichkolwiek zobowiązań, zadecydowała na czym będzie polegać jej zaangażowanie w tę walkę, co do której żywi wyraźne przekonanie. Wówczas staje się – co najmniej indywidualnie – stracona dla świata władzy, prowadząc walkę na swoich własnych warunkach, tocząc tę bitwę razem z innymi, którzy organizują swoje działanie przeciwko systemowi władzy jako całości.

Jesteśmy wspólnikami działań z powodu których towarzysze z Konspiracyjnych Komórek Ognia i Walki Rewolucyjnej znaleźli się w greckich więzieniach, podobnie jak jesteśmy wspólnikami wszystkich anarchistycznych więźniów działających w tym śródziemnomorskim kraju, dlatego bierzemy oficjalnie odpowiedzialność za dwie nasze akcje, z których jedną podano do publicznej wiadomości, o drugiej natomiast media wciąż milczą.

1. – Pomiędzy 20 i 25 kwietnia 2012 przesłaliśmy paczkę wybuchową, składającą się z galwanizowanego metalu wypełnionego dynamitem, odłamkami, kablami i bateriami, których celem było aktywowaniu ładunku za pośrednictwem domowej roboty obwodu elektrycznego, podczas otwierania paczki. Paczkę wykryto 1 Maja, była zaadresowana do ambasadora Grecji w Meksyku. Dziennikarze donieśli, że paczka posiadała adres nadawcy. Był nim adres adres ex-prokuratora sprawiedliwości w Mexico City, Miguela Mancery; potwierdzamy tę informację.

2. – W pierwszych dniach Maja tego roku, wysłaliśmy jeszcze inną paczkę wybuchową o podobnej zawartości, adresując ją ponownie do ambasadora Grecji w Meksyku. W tym przypadku nie podano żadnej informacji na temat losów tej paczki.

” Z zasady jesteśmy przeciwnikami przemocy, dlatego chcemy by nasza postawa podczas społecznej wojny – gdy już do niej dochodzi – była na tyle humanitarna, na ile to możliwe. W żadnym razie nie znaczy to jednak, że walka ta musi tracić swą energię i stawać mniej radykalna, chodzi raczej o to, że – jak jesteśmy przekonani – połowiczne środki, prowadzą do bliżej nieokreślonego wydłużania się walki, wyjaławiają ją i w ostatecznym rozrachunku, produkują jeszcze większą ilość przemocy, której chcemy uniknąć. Nie znaczy to też, że zgadzamy się na ograniczenie prawa do obrony, do poziomu oporu przeciw fizycznej i bezpośrednio zagrażającej agresji. Według nas uciskani zawsze znajdują się w stanie uprawnionej obrony i zawsze mają oczywiste prawo do buntu, bez konieczności czekania aż ktoś ich za to zastrzeli, wiemy też bardzo dobrze o tym, że bardzo często atak stanowi najlepszą formę obrony. Tu właśnie dochodzimy też do kwestii uczuć, dla mnie uczucia znaczą więcej niż jakiekolwiek inne powody.”

Errico Malatesta
28 października, 1923

Brutalne walki, walki nonviolence, ofiary, przemoc, broń, legalizm, illegalizm, społeczne, pokojowe… te para-państwowe – a w swoim czasie „burżuazyjne” – nacieki, które wkradły się do anarchizmu, powinny zostać przezwyciężone, powinniśmy skupić nasz dyskurs na obiektywnych kwestiach, dotyczących tego jak osiągnąć nasze cele. Atak na żeńską szkołę w Brindisi (nastąpił on krótko po postrzeleniu Adinolfiego przez Komórkę Olga – FAI, dość szybko i oczywiście błędnie przypisano go anarchistom – przyp. tłum.) przeprowadzony przed miesiącem przez służby włoskiego Państwa (Patrz TU) jest dobrze zamaskowanym działaniem, którego nie możemy pochwalić. Nie dlatego, iżbyśmy czuli jakikolwiek rodzaj współczucia – mamy inną etykę niż Państwo/Kapitał – lecz bardziej dlatego, że tego typu zamach nie jest celem, jaki dyktowałaby nam nasza OSOBISTA moralność. Przede wszystkim – co logiczne – nie popieramy działań, organizowanych przez rząd i faszystów oraz inne autorytarne grupy. Wymierzamy naszą przemoc w potężnych, ich instytucje oraz represyjny aparat, gdyż uznajemy to za konieczne oraz ponieważ jest to jedyny sposób na dotknięcie władzy, zaszkodzenie jej nawet wtedy gdy cały świat nie buntuje się. Nie chcemy bowiem go reformować, a przemoc to jedyny środek, zdolny wprowadzać zmiany z zewnątrz, którego system nie jest w stanie wchłonąć i zasymilować. W związku z tym w pełni popieramy akcję Komórki Olga/FAI, polegającą na postrzeleniu w nogi bastarda energii atomowej we Włoszech. Nie podoba się nam jednak fetyszyzowanie tego rodzaju działań. Anarchistom daleko do bycia miejskimi partyzantami i grupami zbrojnymi, jesteśmy przede wszystkim grupami anarchistycznego działania, które postępują zgodnie z własnymi opiniami i rozumem, wiedząc jednak, że mimo wewnętrznych sprzeczności jakie może w sobie zawierać, przemoc jest jednak czymś niezbędnym.

Mass-media, które prezentują się jako mniej lub bardziej alternatywne, demokratyczne, bezstronne, krytyczne etc. z jednej strony chwalą i popierają ruch taki jak „Yo soy 123 / Jestem 123”, dokładnie dlatego, że stanowi on wersje protestu przeciw Państwu/Kapitałowi „lubianą” przez obecny system demokratyczny, ponieważ tworzący go ludzie, wsparci własnymi studiami, zajmujący się krytyką i formułowaniem własnych projektów, oświadczają, że w rzeczywistości jednak nie odwracają się od systemu i nie chcą sprawiać mu kłopotów, oficjalnie deklarując się jako uczestnicy obszaru legalności – i taki właśnie ich obraz pokazują te media. Z drugiej zaś strony, część anarchistów, określana mianem „wandali złodziei i winowajców”, podpala rządowe pojazdy, zakłóca pracę środków masowej komunikacji, przejmuje cudze auta by wznosić barykady, co wszystko po zsumowaniu w jakimś stopniu mąci ten spolaryzowanym kryształ tak zwanego „społecznego spokoju”..

Podobnie, ci sami rzecznicy państwa, jak Pedro Ferriz z CON, wychwalający 123 i działający w nim, projektujący wizję tego czym ono chciałoby być i co ma jeszcze do zrobienia, jednocześnie opisywani są przez sądowego rzecznika Oaxaca słowami: ” ten gentleman [Ferriz] jest wywrotowy, to prowokator, ktoś kto pragnie konfliktu” itp.

Potrzebujemy więcej konfliktu i mniej reformatorów rzeczywistości. Tego rodzaju demokratyczne protesty, pochodzą od tych, którzy faktycznie nie chcą radykalnej zmiany ani tego wszystkiego co niesie ze sobą to słowo. Inicjatywy takie jak 123 oraz ich żądania pomagają jedynie w dalszej budowie demokratycznej mentalności instytucji państwowych. największa sztuczka polega na tym, że taka socjaldemokracja, z tysiącem ofert swojej pomocy, z pomysłem na nową mentalność w policji, ze swoim potępieniem tortur, ze swoją iluzją dobrobytu, sprawia że „zwykłemu” człowiekowi jeszcze trudniej jest zidentyfikować wroga. Lepiej byłoby jednak powiedzieć „jedną część wroga”, bo druga istnieje w naszych głowach, i na tym właśnie polega mentalność nowego „człowieka”, który zastanawia się zanim zacznie działać przeciw władzy, który kalkuluje nim w uzasadnionej obronie zaatakuje policję, który dąży do dialogu nim wda się w konflikt z instytucjami Państwa, oto właśnie mentalność podtrzymująca nowe demokratyczne Państwo.

Obywatel sam podtrzymuje swoją własną eksploatację. Mentalność, nacechowana tolerancją i skłonnością do mediacji, jest i zawsze będzie korzystna dla Państwa, ponieważ dzięki niej możliwe jest podtrzymanie podstaw demokratycznej represji. Dążenie do spełnienia żądań, które są częściowe, ponieważ częściowo identyfikują poszczególne problemy jest zwyczajnym oczekiwaniem od władzy, by zregenerowała ona swój system, czyli zrobiła coś, czego jako anarchiści nigdy nie poprzemy. Opowiadamy się za totalnym zniszczeniem Państwa/Kapitału, ponieważ tylko z tej destrukcji można wywieść akt nowej, unikalnej kreacji. Opowiadamy się za indywidualnymi i kolektywnym atakami na władzę, opowiadamy się za konspiracją na rzecz insurekcji. Dla anarchistów, walka jest i zawsze powinna być toczona poza prawem. Nasze koncepcje, nasze wydawnictwa, nasze działania i nasze pomysły, choć wiele z nich może być publicznych, są i pozostaną poza legalnymi kryteriami władzy. Dlatego odrzucamy przezwiska „illegaliści albo legaliści”.

„Anarchiści nie są hipokrytami. Siła musi być odrzucona siłą: dziś posługujemy się nią przeciw teraźniejszemu uciskowi; jutro przeciw uciskowi, który mógłby zastąpić dzisiejszy”

Errico Malatesta
„Pensiero e Volonta
1 września, 1924

Nie zamierzamy się poddawać, będziemy dawać wyraz naszej rewolucyjnej solidarności tak długo jak długo więzi się naszego towarzysza, będziemy brutalnie atakować Struktury władzy oraz tych, którzy fizycznie podtrzymują ich istnienie.  Nie wolno nam być hipokrytami, wzywającymi ludzi do ich własnej rzeźni, poprzez umacnianie wyobrażenia, że obywatelski ruch mas obali rząd, tego typu iluzje się nierealne. Siła musi być zwalczana przy pomocy siły.

Solidarność z towarzyszami z KKO, Walki Rewolucyjnej i wszystkimi anarchistycznymi towarzyszami w Grecji!

Solidarność z anarchistyczną towarzyszką Stellą Antoniou!

Solidarność z Braulio Duranem!

Na rzecz coraz większej ilości komórek współdziałania!

Śmierć Państwu… Niech żyje anarchia!

Komórka Rewolucyjnego Działania na rzecz Zniszczenia Państwa – Autonomiczne Komórki Natychmiastowej Rewolucji / Praxedis G. Guerrero

325.nostate.net

Dyskusja