Grecja: Komunikat FAI/Ognie na Horyzoncie po podpaleniu w ateńskiej dzielnicy Kifissia

28 kwietnia 2012

„Polityka jako cel posługujący się siłą, praktykowana jest mając w zanadrzu ewentualność zaostrzenia środków i przemocy. Za polityką skrywa się obraz przemocy i wojny, a dokładniej, za wszelką limitowaną przemocą czai się obraz ślepej przemocy. Wraz z narodzinami inteligencji kończy się ślepa agresywność, to znaczy, że instynktom, które domagają się rozładowania w akcie przemocy, zostaje narzucony intelekt; przekierowuje je on zgodnie ze swoimi celami oraz wprowadza w działanie drastyczniejsze sposoby realizacji przemocy. Gdy tylko się to powiedzie, przemoc zaczyna służyć celom władzy. Skomponowana tym sposobem siła, niesie w sobie o wiele więcej niuansów w porównaniu z prostacką mechaniką przemocy, dopuszczając liczne warianty i rozwiązania. Poza walką toczącą się pomiędzy wrogami, wywołuje ona głównie GRĘ POMIĘDZY PRZYJACIÓŁMI, wzmacniającą tego, który zdolny będzie bronić swych praw wbrew potężniejszemu.”

Strajki głodowe i perspektywa walczącej społeczności w więzieniu

W ubiegłym miesiącu anarchistyczni więźniowie przeprowadzili 2 oddzielne strajki. Jeden z nich się nie powiódł, drugi zaś wygrał. Część towarzyszy, którzy zdecydowali się na głodówkę, obrała sobie bardzo trudny cel do osiągnięcia. Utworzenie walczącego środowiska, dążącego do znalezienia wspólnego pola definicji pomiędzy więźniami. Środowiska pozostającego w łączności z wydarzeniami rozgrywającymi się na zewnątrz, przełamując tym samym izolację, przenosząc obrazy buntu i ognia z ulic miasta na dachy więziennych pieczar. Wbrew temu, taka perspektywa, biorąc pod uwagę obecne fakty, wciąz wydaje się odległa. Rozłam jaki pojawił się wewnątrz więzienia, przysłużył się wyłącznie rozdrobnieniu walczącego środowiska oraz internalizacji podziału. Wysuwanie w konkurencyjny sposób, żądań które mają wspólną oś, przyczynia się raczej do osłabienia niż do uwydatnienia naszej wspólnej walki. Spójność walczącej bazy stanowi jednokierunkową drogę w kreowaniu kolektywu. Mówiąc jasniej, jeśli anarchistyczni zakładnicy przeprowadzaliby strajk głodowy w ramach ogólniejszego pryzmatu, wówczas więcej więźniów miałoby szansę okazać im swoją solidarność poprzez różne działania, jednak strajk głodowy zamiast zyskać na sile, wraz z upływem czasu zaczął słabnąć, w efekcie czego jeden z nich został zakończony.

Akceptacja porażki to oczywiście uczciwe postępowanie, jednak strajk głodowy jest ostatnią bronią w więziennej walce, a jego użycie w sposób prowadzący do niespodziewanego przerwania i porażki, osłabia siłę jego działania. Po prostu…

WROGOWIE

W brzuchu kobiety z pasją szperając ohydną,

Boicież się, że zadrga jeszcze kurczem żywym,
Co krzyczy, dusząc waszą czeredę bezwstydną
Na swej piersi ogromnej w ucisku straszliwym?

Syfilitycy, błaźni, brzuchomówcy, gachy,
Cóż dla Paryża – dziewki ten cały kram znaczy?
Wasze ciała i dusze, trucizny i łachy!…
Otrząśnie się z was, zgnilców i krzykaczy!

A gdy z jękiem na własne wyprute jelita
Padniecie przerażeni, płacząc złoto swoje,
Wypierśna nierządnica, w czerwień bitew spowita,
Z dala od was zaciśnie ciężkich pięści swoje!

A.Rimbaud

W sobotę 28 kwietnia zaatakowaliśmy blok w dzielnicy Kifissia podpalając samochody zaparkowane na ulicy Levitou, nie tylko te luksusowe. Był to nasz ruch w solidarności ze strajkami głodowymi prowadzonymi przez uwięzionych członków R.O. Konspiracyjne Komórki Ognia i Anarchista Teofilos Mavropoulos, żądającymi ostatecznego przeniesienia partyzantów G. Tsakalosa i P. Argirou do Koridallos oraz całkowitego zaprzestania mściwych transferów pomiędzy więzieniami (co dzięki wytrwałości udało im się osiągnąć). Cel tej akcji był jasny. Chodziło o zadanie rany bogatym przedmieściom stolicy. Była to nasza pierwsza propozycja dla sytych mieszkańców Kifisii, przypominająca im, że ich pasożytniczy styl życia spotka się z należytą karą. Zawiadamiamy ich, że nic nie zabezpieczy ich przed naszą mroczną wyobraźnią. Nieważne ile posterunków zbudują, ilu wykidajłów wynajmą, zawsze będą narażeni na nasze agresywne pragnienia. Ich powodzenie wznosi się na eksploatacji innych, dlatego prędzej czy później będą musieli za to zapłacić. Dystans między nimi a nami, wciąż pozostawać będzie proporcjonalny do uporu tych, którzy pragną zemsty, bez względu na to jak bardzo staraliby się odciąć od nędzy zamykając w enklawach tworzących pejzaż miejskiego więzienia. Dlatego w pewnym momencie, gdy będą popijać kawę z tym swoim ordynarnie snobistycznym spojrzeniem, odwiedzi ich inspekcja składająca się z wielu spośród nas, a wówczas z uśmiechem darczyńcy, zwrócimy im nieuczciwość i zepsucie, co przybierze kształt pocisku tkwiącego w czole.

Odpowiedzialności społeczne i bezskuteczność monotematycznego Podejścia Klasowego

Społeczeństwa kapitalistyczne opierają się na nierówności i to właśnie czyni je winnymi swojego istnienia. Przejażdżka pociągiem wystarczyłaby każdemy, żeby zrozumieć masowe sprzeczności społeczne. Sprzeczność współistnienia bogactwa i biedy, usypiające poczucie bezpieczeństwa i stresująca walka o przetrwanie. Wyczerpująca hierarchia podtrzymywana przez ignorancję, strach, głupotę i ucisk. W celu nieustannej akumulacji bogactwa dla nielicznych, co nie zmienia faktu że winnych tego jest wielu, winnych tego, że bez walki wypuszczają je ze swoich rąk. Nie możemy ignorować tej niedojrzałości, składając ją na ołtarzu kokieterii. Każda osoba, która mówi, że jest zbyt słaba, odpowiada za swoje podporządkowanie. Nie będziemy dostosowywać się do pobłażliwości i uporu z jakim wielu akceptuje wyzysk, czy to naszego własnego uporu czy też innych. Zamiast tego, wszelkimi sposobami będziemy dążyć do usunięcia tego rodzaju postaw z obszaru zachowań ludzi, pozostających w zdehumanizowanych relacjach.

Dlatego uważamy, że choć nasz atak jest działaniem noszącym znamiona klasowe, to jednak nie ma ściśle klasowego charakteru. To oczywiste przeciw komu kierujemy naszą agresję, przeciw jakiego rodzaju ludziom. Jednak wbrew temu wszystkiemu, nie jesteśmy ani reprezentantami ogółu jakiejś klasy, ani posłańcami klasowego sumienia. Nie pośredniczymy w niczyim interesie, tak jak i dla siebie nie chcemy żadnych mediatorów. Jesteśmy indywidualistami, dlatego to co mówimy, piszemy i robimy, nie chowa się za niczyją, rzekomo odgadywaną przez nas wolą. Nie chroni nas też żadne tajemne i globalne sumienie, pozostajemy uzbrojeni wyłącznie w naszą własną pasję wolności. Wiara, że wgłębi każdej uciskanej istoty, znajduje się wspólne pragnienie tego samego celu, jest głupim przekonaniem, idealizującym sytuacje, ignorującym trudności stojące na drodze walki wyzwoleńczej. Ktokolwiek uznaje anarchistyczną rewolucję za proces oparty na dedukcyjnym sposobie działania, a także za przejaw czegoś podobnego do woli spływającej na ludzi z nieba, by ulokować się w ich głowach, ponieważ są biedni, ten skazany jest na położenie w którym nigdy nie przyczyni się do tego o czym marzy.

Dlatego właśnie uznajemy kolektywizacje ludzi, opierające się na ich wspólnych cechach klasowych, za chmury, które nawet jeśli zsyłają deszcz, to i tak zawsze przesłaniają słońce. Jednoczenie ludzi, należących do tej samej warstwy ekonomicznej i społecznej, dokonywane pod kątem z góry wyznaczonej rewolucyjnej przyszłości jest nieprzemyślanym wyrzeczeniem się nadzieji. Sytuacja ekonomiczna i klasowa nie jest macicą rewolucji, tylko jeszcze jedną możliwością, fazą, która podobnie jak wiele innych pojawi się na twojej drodze i sprawi, że ty oraz inni wokół ciebie, wyrzekniecie się swojego życia, takiego jakim jest.

Braki materialne, nędza sytacji ekonomicznej i 8 godzinna zmiana, są oznaczającymi przemoc, niszczącymi warunkami, które popychają do reakcji. Niemniej ciągłe zanoszenie modłów do robotników-proletariuszy i wynoszenie ich do roli siły rewolucyjnej, jest teoretycznym analizowaniem oraz propagowaniem celu, który zawiódł już w przeszłości i zawiedzie ponownie, ponieważ ogranicza on podejście do rewolucji do wąskich kryteriów potrzeb ekonomicznych. Każde insurekcyjne staranie zbuntowanych, bazujące jedynie na materialnym ubóstwie mas, zdolne jest stworzyć system ekonomiczny, sprawiedliwiej dystrybuujący produkcję (tak długo jak będzie w stanie), ale nie zniszczy on hierarchii ludzi, alienacji, tyranii specjalistów i znawców, dopóki nie zbuntujemy się w celu obalenia tego, co narzucono naszemu życiu.

Nasze ataki pozostają w związku z globalną siecią partyzanckich starań Nieformalnej Federacji Anarchistycznej. Wreszcie, odnośnie zbliżających się wyborów, świadomie odmawiamy w nich udziału i faktycznie konfrontując się z reżimem, występujemy przeciwko wszelkiej władzy oraz tym, którzy ją tolerują. W labiryncie demokracji i zdezorientowanych wyborców, wytwarzamy eksplozje rozsiewające nasz chaos.

„-Społeczeństwo, i wszystko inne, zostało przywrócone – orgie
suchotniczym szlochem łkają w starych burdelach:
I na sczerwienionych ścianach, rozszalałe latarnie gazowe
płoną nienawistnie ku górze, w strone bladoniebieskiego nieba!”

‚Nieformalna Federacja Anarchistyczna – Ognie na Horyzoncie’

raf.espiv.net

Dyskusja