Grecja: ‚Zaczęło się w Listopadzie’ – krótka historia represji wobec KKO (1)
Krótka historia represji, aresztowań i pierwszego procesu przeciwko KKO
1 listopada 2010, w Atenach aresztowano dwóch anarchistów, 24-letniego Gerasimosa Tsakalosa i 22-letniego Panagiotisa Argirou. Zatrzymano ich podczas próby wysłania wybuchowych paczek do kilku ambasad. Tsakalos był znany policji, ze względu na swoją działalność w ruchu anarchistycznym. Argirou zaś od Października 2009 r. poszukiwany był listem gończym, pod zarzutem przynależności do Konspiracyjnych Komórek Ognia. Był także oskarżony w związku z mającym dopiero się rozpocząć procesem, dotyczącym podpalenia dwóch autobusów miejskich, dwa lata wcześniej. Pod koniec Listopada, Tsakalos, Argirou i Harilaos „Haris” Hatzimichelakis (od Września 2009 r. oczekujący w areszcie na rozprawę) – opublikowali listy, w których przyznali się do uczestnictwa w Konspiracyjnych Komórkach Ognia.
Począwszy od 4 Grudnia 2010 na terenie aglomeracji Aten (oraz wokoł niej), rozpoczęła się masowa operacja antyterrorystyczna. Policja dokonała nalotów na wiele mieszkań, dokonując przeszukań i zatrzymując kilku towarzyszy. Wśród zatrzymanej wówczas szóstki (5 mężczyzn i 1 kobieta) znaleźli się Giorgos Karagiannidis oraz Alexandros Mitrousias. Obaj byli poszukiwani od Września 2009 r. w związku z zarzutami dotyczącymi sprawy Komórek Ognia. Karagiannidisa aresztowano w mieszkaniu na terenie osiedla Pireus. Mitrousias, oraz jeszcze jeden towarzysz, zostali zatrzymani, gdy opuszczali garaż w dzielnicy Nea Smyrni. Jak twierdzi policja, rzekomo posiadali przy sobie torbę, zawierającą dwa pistolety Glock, pistolet maszynowy Skorpion, oraz granat ręczny. W garażu policja wykryła dodatkowo trzy pistolety maszynowe, siedem pistoletów różnorodnej produkcji, 50 kilogramów materiału wybuchowego o nazwie ANFO, cztery granaty ręczne, trzy karabiny maszynowe AK-47, tłumik, dużą ilość naboji, a także 200 gram dynamitu. W innym mieszkaniu znaleziono ponad 30 fałszywych dowodów tożsamości, jak również inne materiały z „przemytu”.
Zarówno Karagiannidis i Mitrousias zaprzeczyli jakimkolwiek związkom z KKO. Podstawą wydanych po koniec Września 2009 r. nakazów ich aresztowania (oraz pozostałych towarzyszy), były odciski palców znalezione w domu Hatzimihelakisa na terenie dzielnicy Halandri – ochrzczonym przez policję mianem „kryjówki” grupy. To właśnie od nalotu na ten dom wszystko się zaczęło. Ponieważ broń znaleziona w Nea Smyrni była czysta, władzom nie udało się powiązać szóstki osób aresztowanych 4 grudnia – część z nich wcześniej wogóle się nie znała, aresztowano ich w różnych miejscach – z żadnymi konkretnymi atakami, zaczęto więc mówić o „nowej organizacji terrorystycznej”. 22 grudnia 2010 r. Hatzimihelakis, Argirou i Tsakalos wydali oświadczenie w którym stwierdzili, że Karagiannidis oraz Mitrousias, nie mają nic wspólnego z KKO.
Dwa miesiące wcześniej, 13 października 2010 r. doszło do podpalenia furgonetki Państwowej Korporacji Elektrycznej (DEI), zaparkowanej w centrum Aten. Podczas tego ataku użyto ładunku zapalającego, wykonanego z kempingowych butli gazowych, benzyny i zapalnika. Pojazd doszczętnie spłonął, jednak na gorącym uczynku schwytano sprawcę, 19-letniego towarzysza Giannisa Skouloudisa, którzy przyznał się do tego czynu i został osadzony w więzieniu Avlona.
Następnie policja wydała nakazy aresztowania czterech innych towarzyszy – Dimitrisa Fessasa, Dimitrisa Dimitsiadisa, Haralambosa Stylianidisa oraz Sokratisa Tzifkasemisa – w przekonaniu, że są oni politycznymi wspólnikami Skoloudisa. W odpowiedzi na to, wszyscy czterej poszukiwani, wybrali honorową ścieżkę zejścia do podziemia. Policji udało się ich jednak ująć popołudniem 13 stycznia 2011 r. podczas nalotu jednostki antyterrorystycznej na dom w ateńskiej dzielnicy Vyronas. Przeszukano wówczas także jeszcze jeden dom w Tavros. Policja powiadomiła opinię publiczną o znalezieniu AK-47, nabojów, czterech fałszywych dowodach tożsamości, a także szkicach rzekomego komunikatu, zapisanych na skonfiskowanych komputerach. Opierając się na tych „dowodach”, niezdolna do powiązania całej czwórki z wydarzeniem innym niż podpalenie wozu DEI, policja zaczęła mówić o „nowej organizacji terrorystycznej, która nie zdążyła jeszcze przejść do działania, planując jednak szereg krwawych ataków”. Ponieważ nazwisko Skoloudisa oraz czterech zatrzymanych, pojawiło się w najnowszym wówczas komunikacie KKO, policja sugerowała, że udało jej się ujawnić „nową odnogę organizacyjną KKO”.
Tymczasem Fessas, Dimitsiadis, Stylianidis i Tzifkas pomimo, że poddawano ich biciu, odmówili stawienia się przed prokuratorem i sędziami, mówiąc: „Nie okażemy skruchy. Jesteśmy rewolucjonistami i anarchistami.” Odmówili także pobrania odcisków palców i zdjęć, wobec czego policja zmusiła ich do tego siłą. Ostatecznie, wszystkich czterech przeniesiono do Salonik, gdzie tamtejszy prokurator podtrzymał decyzję o ich uwięzieniu w związku ze sprawą podpalenia DEI. Wówczas przetransportowano ich z powrotem do Aten, gdzie prokurator i sędzia jednomyślnie, potwierdzili wcześniejszą decyzję, dodając do zarzutów „posiadanie broni” oraz „tworzenie grupy terrorystycznej”
Po raz kolejny władze sięgnęły po metodę kryminalizowania przyjacielskich oraz politycznych kontaktów, między tymi, przeciw którym nie dysponują żadnymi dowodami, a tymi, których udało się wstępnie napiętnować jako „terrorystów”.Dimitsiadis, Stylianidis i Tzifkas, wszyscy trzej w przedziale wiekowym 21-23, ostatecznie trafili do ateńskiego więzienia Koridallos. Zataczająca koło fala represji, pociągnęła za sobą także aresztowanie przez jednostkę antyterrorystyczną, towarzyszki Fee Marie Mayer, przed jej własnym domem w Atenach. Policja publicznie przyznała, że jedynym „dowodem” przeciwko zatrzymanej są jej przyjacielskie związki z Christosem Politisem, kolejnym anarchistą, uwięzionym pod zarzutem rzekomego uczestnictwa w „grupie partyzantki miejskiej”, jaką policja miałaby rozbić podczas zatrzymań 4 grudnia 2010 r. Fee, podobnie jak pozostałych zatrzymanych, oskarżono o udział w grupie terrorystycznej. Dostęp do prawnika oraz uzyskanie informacji o co jest się oskarżonym, należy traktować wg greckich standardów jako niebywały luksus. Wkrótce po aresztowaniu Fee, policja sprokurowała „przeciek” do mediów, podając – zaskakującą i sensacyjną, a jak szybko udowodniono, sfabrykowaną – wiadomość, jakoby Fee była córką Barbary Meyer, byłej członkini Frakcji Czerwonej Armii, zaś jej ojciec, również powiązany z podziemiem, zginąć miał w strzelaninie z policją na ulicach austriackiego Wiednia. „Meyer” to nazwisko cieszące się w Niemczech dużą popularnością; Barbara Meyer należąca do RAF nie miała jednak nic wspólnego z matką Fee. Mało znaczący detal dla mainstreamowych mediów greckich, które szybko powieliły propagande policji, etykietując Fee jako „podejrzaną członkinię” Konspiracyjnych Komórek Ognia. W końcu jednak Fee została zwolniona za kaucją, by 9 lutego 2011 r. ponownie zostać porwaną z własnego domu przez jednostkę antyterrorystyczną. Raz jeszcze postawiono ją przed prokuratorem, zarzucając, że „posiada i czyta dostępne publicznie teksty ludzi, kórych sama określa jako więźniów politycznych”.
W reakcji na to, 10 lutego 2011 r. duża grupa towarzyszy zajęła na kilka godzin budynek Dziennikarskiego Związku Ateńskich Gazet Codziennych (ESIEA), wydając oświadczenie, w którym potępili społeczną i polityczną sytację w Grecji. W momencie pisania tego tekstu (15 marzec 2011 r.) Fee Mayer po uiszczeniu kaucji, przebywa na wolności.
17 stycznia 2011 r. w sali sądowej więzienia Koridallos, ruszył pierwszy proces przeciw Konspiracyjnym Komórkom Ognia, sama grupa zaś zaapelowała o akcje solidarnościowe. Na ławie oskarżonych zasiedli:
Panagiotis „Takis” Masouras (oczekujący w areszcie na proces od Września 2009, zaprzecza uczestnictwu w KKO), Harilaos „Haris” Hatzimichelakis (oczekujący w areszcie na proces od Września 2009, niedawno przyznał się do uczestnictwa w grupie), Konstantina „Nina” Karakatsani (poszukiwana od Września 2009, od Kwietnia 2010 oczekująca w areszcie na proces, zaprzecza uczestnictwu w KKO), Panagiotis Argirou (poszukiwany od Września 2009, od Listopada 2010 uwięziony i oczekujący na proces, przyznał się do uczestnictwa w KKO) Alexandros Mitrousias (poszukiwany od Września 2009, uwięziony od 4 grudnia 2010, zaprzecza uczestnictwu w KKO), Giorgos Karagiannidis (poszukiwany od Września 2009, od 4 grudnia 2010 uwięziony, zaprzecza uczestnictwu w KKO), Emmanouil „Manolis” Yiospas (aresztowany we Wrześniu 2009, zwolniony warunkowo w Kwietniu 2010), Nikos Vogiatzakis (uwięziony w Lutym 2010, a następnie zwolniony warunkowo kilka dni później), Errikos Rallis (poszukiwany od Listopada 2009, aresztowany w Marcu 2010 r. zwolniony warunkowo kilka dni później), a także pozostali za którymi wydano listy gończe (Christos Tsakalos, Giorgos Polidoros, Giorgos Nikolopoulos i Damiano Bolano). Poza tą listą znalazł się Gerasimos Tsakalos, który prawdopodobnie będzie sądzony w późniejszym okresie.
26 stycznia 2011 r. w godzinach popołudniowych, motocyklowy patrol policji, przejeżdżający przez dzielnicę Kifissia w Północnych Atenach, zatrzymał się by sprawdzić dwóch podejrzanie zachowujących się mężczyzn. Mimo wielogodzinnych poszukiwań prowadzonych przy użyciu helikoptera, jednemu z nich udało się zbiec, natomiast drugi, 23-letni Michalis Nikolopoulos został aresztowany. Znaleziono przy nim 9mm rewolwer Glock, zapasowy magazynek, granat ręczny oraz fałszywy dowód tożsamości. Później wyszło na jaw, że policja poszukiwała Nikolopoulosa (pod zarzutem udziału w KKO) od Września 2009 z powodu odcisków palców znalezionych w domu Harisa Hatzimichelakisa. Oskarżono go o udział w tych samych trzech atakach, o które obwiniono pozostałych towarzyszy, dodając do tego zarzut rozsyłania 1 listopada 2010, wybuchowych paczek, kiedy to aresztowano Panagiotisa Argirou oraz Gerasimosa Tsakalosa. 28 stycznia 2011, prokurator i sędziowie jednogłośnie zdecydowali się uwięzić Nikolopoulosa, który odmówił składania zeznań, okazania skruchy oraz udziału w procedurze sądowej.
Tego dnia odbył się też wiec solidarnościowy pod sądem Evelpidon, gdzie zabrano aresztowanego. Doprowadzono go wówczas przed oblicze prokuratora (sąd Loukareos) w celu realizacji nakazu aresztowania, który wydano za nim ponad półtora roku wcześniej, kiedy to zaczął ukrywać się przed policją. Michalis odmówił składania zeznań, stwierdzając, że nie uznaje całej procedury. Decyzją sądu został uwięziony. Dzień później policja dokonała nalotu na dom w dzielnicy Chalkidona, który rzekomo wynajęto przy użyciu fałszywych dokumentów Nikolopoulosa. Niczego jednak tam nie znaleziono. 2 lutego 2011, Nikolopoulos zadeklarował oficjalnie swoją przynależność do Rewolucyjnej Organizacji Konspiracyjne Komórki Ognia. Poniżej załączamy kilka relacji z procesu przeciwko KKO oraz innym oskarżonym w tej samej sprawie, który to proces toczył się w więzieniu Koridallos.
Proces rozpoczął się 17 stycznia 2011 r. Atmosfera w Koridallos od samego ranka jest przytłaczająca …wszędzie pełno policji oraz wielu towarzyszy. Około 11 rano ludzie zgromadzili się przed sądem/więzieniem z zamiarem obecności na rozprawie w charakterze obserwatorów. Okazuje się jednak, że aby wejść do środka muszą okazać swoje dowody osobiste oraz podać szczegółowe dane osobiste. Sala sądowa wypełniona jest tajniakami. Niektórym z towarzyszy udaje się dostać do środka. Wówczas przebieg rozprawy zostaje wstrzymany, a sąd oświadcza, że nikomu nie wolno jest wejść do środka bez okazania dokumentu, który na czas rozprawy pozostanie w rękach strażników. Decyzja ta jest nielegalna, ponieważ zgodnie z procedurą policja ma prawo zatrzymać twoje dokumenty tylko jeśli zeznajesz jako świadek lub świadek specjalny. Dla wszystkich pozostaje jednak jasne, że sprawa nie została jeszcze zamknięta a władze poszukują kolejnych sprawców, których mogłyby oskarżyć. W reakcji na decyzję sądu oskarżeni towarzysze postanawiają wycofać się z procesu i opuszczają salę rozpraw… W efekcie, rozprawa zostaje przerwana, a następnie wznowiona po ponad godzinie. Zarówno prawnicy jak i oskarżeni wznawiają swoje żądania. Oskarżeni żądają:
- Zaprzestanie rejestrowania jakichkolwiek danych osobowych osób wchodzących na salę rozpraw oraz zatrzymywania ich dokumentów przez strażników. Żądanie odrzucono.
- Nagrywania całego procesu sądowego. Żądanie odrzucono.
- Żądanie by tajniacy (gliniarze ubrani po cywilnemu) opuścili salę rozpraw, zwalniając miejsca siedzące dla ludzi pragnących śledzić przebieg rozprawy. Gliniarze strzegący budynku na zewnątrz, nie tylko blokowali wejście do więzienia, ale również uniemożliwiali zbliżenie się do budynku, twierdząc: „mamy rozkaz nikogo nie przepuszczać, ale nawet jeśli kogoś wpuścimy to i tak w sądzie nie ma miejsca”. Tymczasem po pierwszej przerwie większość gliniarzy nawiała z rozprawy (jeden z nich prawie został zaatakowany, władzom udało się jednak zapobiec rozwojowi wydarzeń) zwalniając około 40 miejsc siedzących. Wobec tego oskarżeni wysłali prawników do ludzi stojących na zewnątrz, aby przekazać im, że w środku zwolniły się miejsca, policja nie pozwoliła jednak żadnemu z nich wyjść. Tak więc, 1/3 sali pozostała pusta, a kolejną 1/3 zajmowali gliniarze (tajniacy oraz mundurowi). Uwięzieni towarzysze oświadczyli, że wycofają się z udziału w procesie jeśli ich żądania nie zostaną spełnione. Oczywiście przewodniczący sądu nic sobie z tego nie robił, co rozgniewało wiele osób. Ostatecznie oskarżeni protestacyjnie opuścili sąd, przy akompaniamencie wznoszonych okrzyków.
Kulminacją całego konfliktu było następujące oświadczenie. Przewodnicząca składu sędziowskiego postanowiła, że pomimo „wspaniałomyślnych” i „uczciwych” starań Sądu, brak jest odpowiedniej logistyki dla nagrywania procesu na taśmę magnetofonową! Rzecz jasna, przewodnicząca, nadal chciała kontynuować proces w tych samych warunkach. Przyznała także, iż rejestrowanie danych osobowych obserwatorów obecnych na sali, takie jak wykonywanie fotokopii dowodów tożsamości, jest niezgodne z prawem i zabronione, mimo to jednak dowody będą zatrzymywane do czasu aż opuszczą oni gmach więzienia. Jednocześnie, sąd „zapewnił”, że dane zgromadzone dotychczas tym sposobem, zostaną zniszczone, nie przedstawił jednak żadnego pisemnego dokumentu, który potwierdzałby tą deklarację… Sędzina zakomunikowała, że proces sądowy ma charakter publiczny i pozostaje otwarty dla każdego zainteresowanego, bez żadnych wyjątków, pod warunkiem, iż liczba chętnych nie przekracza liczby siedzeń (z wyraźnym naciskiem na „bez żadnych wyjątków” co oznacza oczywiście otwarcie sali sądowej dla policyjnych tajniaków)
Wreszcie, rozpatrzono możliwość „przeniesienia” sprawy do Sądu. Zależało to od konieczności zachowania logistyki niezbędnej dla rejestracji danych (ostatecznie – co było oczywiste – zadecydowano o jej podtrzymaniu podczas kolejnej rozprawy w więzieniu Koridallos). Oskarżeni towarzysze byli w dobrej formie, na tyle na ile to możliwe, pozostawali aktywni i zdeterminowani. Rozgniewani decyzjami sądu opuścili salę przy akompaniamencie okrzyków osób, które pozostały w środku. 24 stycznia 2011 r., drugiego dnia procesu, sąd odrzucił oba pozostałe żądania oskarżonych: umożliwienia nagrywania procesu oraz żadania by strażnicy nie zabierali dowodów tożsamości, ludziom wchodzącym na salę.
Po raz kolejny oskarżeni opuścili sąd, odwołując swoich obrońców i oświadczając, że wstrzymują się od przyjmowania więziennych posiłków. Zagrozili strajkiem głodowym, jeśli sąd sam wyznaczy im prawników (tak się stało). Oświadczenie sześciu oskarżonych więźniów odczytał George Karagiannidis. Zostało ono uzgodnione z trzema pozostałymi towarzyszami odpowiadającymi z wolnej stopy. Karagiannidis powiedział m.in: „Jesteśmy nieustępliwi jeśli chodzi o „szczegóły” związane z ideą wzajemnej solidarności”. Mówił też o represywnej naturze podjętych dotąd kroków, podkreślając, że oskarżeni chcieliby aby ich głos stał się słyszalny również poza murami więzienia. Oświadczenie odnosiło się więc również do dziennikarzy, którzy „sieją dezinformację powtarzając nieprawdziwe informacje wzięte wprost od gliniarzy z grup antyterrorystycznych – donoszą o osobistych sprawach, naszych oraz naszych rodzin, narażającu również i je.” Kiedy oskarżeni wychodzili z więziennego sądu, wielu towarzyszy zebranych na korytarzu, podnosząc pięści, skandowało okrzyki: „Nieugięty, nieugięty, bądź dumny i silny!”
25 stycznia 2011 – Proces zostaje wstrzymany. Sąd podejmuje kroki celem wyznaczenia nowych obrońców, jednak spośród 18 wyznaczonych prawników tylko czterech pojawia się by zakomunikować, że odmawiają udziału w procesie. Jak powiedział jeden z nich, sprawa jest zbyt poważna, a sami oskarżeni nie życzą sobie przecież obecnie żadnej reprezentacji. Ostatecznie wyznaczonych zostaje kolejnych dwóch nowych adwokatów, a posiedzenie odroczone do czwartku. Proces trwa dalej 28 lutego, pomimo absencji 6 towarzyszy, odmawiających stawienia się na rozprawie. Podczas posiedzenia zeznaje za to trzech policjantów z jednostki antyterrorystycznej, którzy brali udział w szpiegowaniu domu w Halandri. 4 marca względem procedury prawnej wniesiono trzy sprzeciwy. Pierwszy, dotyczył złego składu sądu. Drugi dotyczył wątpliwości adwokatów odnośnie kryminalnego, a nie politycznego charakteru czynów popełnionych przez oskarżonych. Zwrócili oni uwagę, że definiowane przez kodeks karny działania terrorystyczne, pokrywają się z definicją przestępstwa na tle politycznym, ustaloną przez prawo.
Nie zgodził się z tym oskarżyciel publiczny, podkreślając, że zgodnie z Sądem Najwyższym za przestępstwo polityczne należy uznawać zamach stanu lub próbę jego przeprowadzenia. W tym momencie głos zabrał towarzysz Alexandros Mitrousias, mówiąc, że jest to sprzeczność systemu prawnego, który rozpoznaje cechy politycznego przestępstwa wyłącznie w kategoriach hierarchicznych, rozlokowując jego możliwość tylko na szczytach władzy, na przykład po stronie wojskowych generałów organizujących zamach stanu, podczas gdy system ten nie umie już dostrzec politycznego charakteru w przestępczych działaniach, grup zwykłych obywateli, kierujących się odmienną ideologią i zmierzających do zniszczenia znanego dotychczas porządku.
Prawnik A. Mitrousiasa, złożył sprzeciw wobec niejasności oficjalnych zarzutów, wskazując, że na ogólnikowość oraz niejednoznaczność podstawowych dowodów, dotyczących przypisywanych oskarżonym czynów kryminalnych. Konkretnie zwrócił uwagę na to, że zarzuty nie ustalają w klarowny sposób powiązań między czynami przestępczymi, miejscami, czasem i sposobem działania, jak również jednostkami, które miałyby dopuścić się tych czynów. Sąd odrzucił wszystkie obiekcje jako niedopuszczalne.
Proces, podobnie jak walka, trwa dalej…
_____________________________________________________________________
2012: Proces zakończył się następującymi wyrokami: TU
* Trzech towarzyszy, Vogiatzakis, Rallis i Giospas, których zwolniono za kaucją, oświadczyło, że niczego się nie obawiają, niemniej w obecnej sytacji, nie stawią się na procesie ani nie skorzystają z pomocy prawników, których nie znają.
Tekst pochodzi z angielskiej broszury o KKO zatytułowanej „Our Lives of Burning Vision”
raf.espiv.net