Napalmowa Głowa – „Kult zbrodniarzy i moda na faszyzm. Apel o działanie 1 marca”
Moda w służbie faszyzmu i kult przeklętych
O zbrodniach Narodowych Sił Zbrojnych napisano już wystarczająco dużo. Czystki etniczne, mordy na ludności cywilnej, współpraca z gestapo oraz jawny antysemityzm są mocno udokumentowane i z łatwością można te fakty odnaleźć. Do dziś żyją świadkowie. Problemem jest trudność ich przekazu, do ludzi łatwiej przemawiają patetyczne hasła i podszywające się pod patriotyzm faszystowskie treści na memach i koszulkach.
Właściwie mamy do czynienia nie tylko z zakłamywaniem historii ale całkowitym odwróceniem perspektywy. Do jednego worka wrzuca się siepaczy z NSZ z powstańcami warszawskimi i Armią Krajową. Opakowane w patriotyzm koszulki, na których obok bandytów i morderców jest husaria i symbol polski walczącej są od lat normą, stanowią element szykowania gruntu pod wprowadzenie nacjonalizmu do świadomości polaków. Na osiedlach w całym kraju powstają „patriotyczne” murale, na stadionach piłkarskich krzyże celtyckie z symbolami NSZ i polski walczącej są stałym elementem oprawy, w publicznej telewizji są emitowane spoty o NSZ, powstają filmy o nich (Historia Roja) a politycy wraz celebrytami włączają się w tę kampanie nienawiści. Paweł Kukiz nosi koszulki z logiem NSZ, Przemysław Babiarz odnosi się do nich z podziwem a pozostali politycy cynicznie tę modę wykorzystują. W tym roku próbowano uwiarygodnić faszystowski kult, wprowadzić go do oficjalnego nurtu patriotycznego przy okazji marszu ku czci leśnych band w Hajnówce. Organizatorzy starali się o oficjalny patronat prezydenta Andrzeja Dudy co im się udało jednak po jakimś czasie kancelaria się z tego wycofała. Poprzednio Lech Kaczyński uczynił 1 marca oficjalnym dniem pamięci o zbrodniarzach. Marsz w Hajnówce się odbył a na jednym transparencie widniał Romuald „Rajs” Bury odpowiedzialny za podpalenia wsi i morderstwa na białostocczyźnie, Józef „Ogień” Kuraś również odpowiedzialny za mordy, tym razem na Podhalu oraz Witold Pilecki organizator antyfaszystowskiego oporu w obozie Auschwitz. Na marszu brylował Artur Zawisza a dosłownie kilka osób, głównie starszych miało odwagę wyjść z kontrmanifestacją. To odwrócenie perspektywy, to łagodzenie ich wizerunku poprzez modę oraz hipokryzja w zestawieniu tych bandytów z innymi ikonami II wojny światowej są problemem. To oraz zdecydowanie za mała kontrreakcja.
Przekłamywanie historii na rzecz promowania postaw nacjonalistycznych jest procesem, który można zaobserwować od lat. Na początku stadionowi patrioci zaczęli umieszczać „kotwiczki” na swoich transparentach oraz podpuszczeni przez znajdujące się wówczas w opozycji Prawo i Sprawiedliwość, wyszli na ulice protestować przeciwko rządom Platformy Obywatelskiej. W tym samym mniej więcej czasie powstały marki odzieży patriotycznej sprzedające koszulki z różnymi motywami. Dominowały przekreślone sierpy i młoty, symbole Polski Walczącej oraz motywy negatywnie odnoszące się do okrągłego stołu. Już wtedy służyło to polityce, wyhodowali sobie młodych wyborców tłocząc im do głów ładnie zapakowany patriotyzm z wymyślonym wrogiem. Równocześnie przyszła moda na słowiaństwo. Powstały liczne grupy rekonstrukcyjne a gdy moda na to sięgnęła do większego grona odbiorców, natychmiast została ona włączona w nową narrację. Biznes i politycy również w tym przypadku skorzystali na tym a jedną z widocznych cech tego trendu jest antysemityzm oraz preparowanie historycznych dowodów na rzekome Imperium Lechitów, dające poczucie wyższości w duchu narodowym. W całej tej obsesji panuje wręcz kult swastyki. Fala postaw antymuzułmańskich oraz fobia przed islamem nadeszła mniej więcej w tym czasie a ostatnio stanowi główne narzędzie zastraszania i zdobywania zwolenników dla narodowców. Obecnie mamy swego rodzaju apogeum tych wszystkich czynników. W Krakowie powstał salon odzieży patriotycznej „Red is Bad”, fałszywe informację o rzekomych gwałtach i rozbojach dokonywanych przez uchodźców stały się codziennością a władza oraz media chętnie na tym korzystają. Te wszystkie czynniki stały się gotowym produktem, kompleksową pożywką dla nacjonalizmu.
Spreparowanym wrogiem w kontekście Żołnierzy Wyklętych jest komunista, lewak, bolszewik czy też cyklista. To pojemne określenie oznacza właściwie każdego kto nie zgadza się z faszystowskim kultem NSZ. Walka z komunistami trafia na podatny grunt i tym się tłumaczy kult tych zwyrodnialców. Pod pretekstem walki z bolszewikiem zapomina się o czystkach etnicznych na ludności ukraińskiej, białoruskiej i żydowskiej nikt nie mówi o spalonych wsiach czy pomordowanych dzieciach. Całkowicie wyklucza się z tej narracji walkę z faszystami z III Rzeszy. Zestawiając żołnierzy NSZ z powstańcami warszawskimi oraz AK tworzy się jedną wizję zorientowaną na irracjonalny antykomunizm. W tym przypadku jest celowe, bo jeżeli chodzi o kolaborację z faszystami kult Narodowych Sił Zbrojny ma na swoim koncie wiele grzechów.
Według tej wizji historii nie było czegoś takiego jak lewicowa partyzantka w czasie II Wojny Światowej, nikt nie wie o brygadzie syndykalistycznej w powstaniu warszawskim, o Bundzie, o PPS WRN i o innych grupach nie związanych z komunistyczną Armią Ludową rządu lubelskiego. Nie bez przyczyny wyklucza się tę cześć historii, ma to służyć obranej „antykomunistycznej” wizji historii oraz co gorsza rzeczywistości. Kiedy mówisz że jesteś antyfaszystą oni widzą zdrajcę narodu, kiedy określasz się jako anarchistę oni widzą dosłownie bolszewika. Cierpi na tym zwłaszcza ruch anarchistyczny, zwłaszcza że antyfaszyzm jest jego podstawą a przypisywanie nam łatki „komucha” jest szczególnie irytujące dla każdego szanującego się anarchisty.
Widząc młodą osobę nosząca patriotyczną odzież należy brać pod uwagę, że jest to prawdopodobnie ofiara opisanej tu mody. Moim zdaniem należy uderzyć w tych, którzy ją głoszą oraz na niej zarabiają. Przy obecnym stanie zakłamania odwoływanie się do faktów historycznych również jest z góry skazane na porażkę, tutaj jedynym wyjściem jest akcja bezpośrednia.
Zbliża się 1 marca dzień pamięci tych morderców, w licznych miastach faszyści wyjdą na ulice i będą szerzyć swoje treści pod płaszczykiem patriotyzmu za przyzwoleniem lokalnych władz i mediów. To wstyd, że w Hajnówce tylko kilkoro starszych ludzi zdecydowało się im się przeciwstawić. Należy zamazywać graffiti oddające hołd tym faszystom, zrywać wlepki, tworzyć własne i przede wszystkim być obecnym na ulicach tak żeby oni wiedzieli że mimo wszystko, nie ma na to przyzwolenia. Faszyści znaleźli sobie pretekst do wprowadzenia ich rasistowskiej propagandy do akceptowalnego obiegu z pełnym błogosławieństwem i korzyścią dla polityki i biznesu. To kolejny element legalizowania symboliki nacjonalistycznej i zawłaszczania sobie historii na ich użytek, na następny nie możemy sobie pozwolić.
Zgadzam się z artykułem. Sam zerwałem parę plakatów informujących o marszu w intencji żołnierzy wyklętych, a dzisiaj rozwiesiłem parę mini plakatów informujacych o zbrodniach NSZ.
Ja współczuję tym którzy łykają to 😀
Ja też zerwałem, więcej niż parę.
Zrywanie tych pierdolonych plakatów w mojej ocenie nie przynosi większych rezultatów. Ważniejszym jest uświadamianie ludzi kim byli „żołnierze wyklęci”. A jest to niezwykle trudne, bo przykro mi to pisać, ale nawet moja siostra i matka (sic!) zostały ogłupione tym syfem. Oczywiście, ich zdaniem „wyklęci” byli bohaterami, ale poproszone o wymienienie choćby jednego z nich mają problem. Na nic moje tłumaczenia, skoro 1 marca w TVP pokazują ikonę z napisem „WYKLĘCI”. Nie chcę szerzyć defetyzmu, ale naprawdę ostatnimi czasy ludzie trzeźwo myślący są w niezłej dupie. Pośród moich znajomych jest cala masa bezmyślnych nacjonalistów, zatem moje krytyki pod adresem „wyklętych” i samego nacjonalizmu wywołują sporą burzę, Znam jednego „patriotę”, który powiedział kiedyś: „kurwa, jestem patriotą, a nie znam całego hymnu”. A raz przyznał, że jest faszystą. Ale koszulki z kotwicą i czapki z logiem NSZ nosi… Czaicie typa? To jest właśnie problem: ludzie od lat byli ogłupiani a teraz widzimy tego efekty. A PiS-iory dokonują ogłupiania w trybie ekspresowym. Będzie coraz gorzej, nacjonaliści rosną w siłę, a jedyną słyszalną opozycją dla nich są idioci spod szyldu KOD-u.
Niech jedni zajmą się tymi plaktami, vlepkami, muralami i robią jak najwięcej blokad a reszta zajmie się edukowaniem.
Jedni i reszta? To jest nas tak dużo (wobec sił nacjonalistycznych i rządowych), że możemy dokonać podziału obowiązków? 🙁
Każdy pownien działać, jest nas za mało więc musimy i rozwijać się intelektualnie i napierdalać 😉 Co kto lubi, ale bez akcji bezpośredniej to takie trochę erotomaństwo gawędziarstwo, ja pisze, robie kontrpropagande i napierdalam. Trzeba być takim hehe brutal vegetarian