Grecja: Wywiad z Nikosem Maziotisem po jego drugim aresztowaniu w Atenach (Lipiec 2014)
Poniżej znajdziecie robocze tłumaczenie wywiadu z Nikosem Maziotisem, członkiem zbrojnej organizacji anarchistycznej Walka Rewolucyjna, udzielonego niedługo po jego drugim aresztowaniu w dniu 16 lipca 2014 i opublikowanym na łamach gazety „Efimerida ton Sintaktion”.
Jesteś członkiem Walki Rewolucyjnej, bojowej organizacji anarchistycznej. Dlaczego to właśnie walkę zbrojną obrałeś za metodę realizowania swojej wywrotowej aktywności ?
Walka zbrojna jest integralną częścią starań mających doprowadzić do rewolucji społecznej. To integralna część ruchu rewolucyjnego, dążącego do obalenia kapitału i państwa. Istnieje nierozerwalny związek pomiędzy ruchem, a walką zbrojną. Ruch, chcąc zachować prawdziwie rewolucyjny charakter, musi wpisać ją na listę swoich celów. Nie było w historii zwycięskiej rewolucji, która nie sięgałaby po działania zbrojne. Walka zbrojna, czy innymi słowy zbrojna propaganda, stanowi bardzo silne narzędzie w rękach ruchu rewolucyjnego, a jej polityczne przesłanie wybrzmiewa tak długo, jak długo istnieje ogólna koncepcja polityczna oraz analiza działań i celów, jakie sobie stawiamy. W Walce Rewolucyjnej wierzymy, że celem ataków bezpośrednich jest możliwie jak największe rozpropagowanie wśród klas ludowych potrzeby rewolucji społecznej, a także obalenia kapitału i państwa.
Dziś, szczególnie w Grecji, gdzie obserwujemy zaciekły atak imperialistycznego kapitału, gdzie „Troika” i państwo realizują politykę społecznego ludobójstwa, walka zbrojna jest konieczna i aktualna. W 2009 roku, zanim kryzys systemu finansowego stał się kryzysem zadłużenia, wyraziliśmy pogląd, według którego nadeszła wielka szansa na rozbudzenie rewolucyjnego potencjału, tutaj w Grecji. Jedną z konsekwencji kryzysu był upadek neoliberalnego konsensusu oraz delegitymizacja systemu ekonomicznego i politycznego w oczach większości społeczeństwa. Okoliczności te sprawiały, iż działania zbrojne przeciwko reżimowi mogły wywołać efekt domina, zwielokrotniając ryzyko destabilizacji. Postęp globalizacji politycznej i gospodarczej, niosący ze sobą znaczny rozwój warunków współzależności, tym bardziej wzmacnia nasz pogląd na walkę zbrojną, która jest teraz bardziej realna i niezbędna politycznie niż kiedykolwiek, a także kluczowa dla przesuwania dalej systemowych pęknięć i konfliktów, które skutecznie osłabiając system mogą doprowadzić do jego ostatecznego upadku. Jednakże to wymaga ruchu rewolucyjnego zdolnego sięgnąć po broń.
Po aresztowaniu w 2010 roku przyjąłeś polityczną odpowiedzialność za swój udział w Walce Rewolucyjnej. Co to oznacza?
Jako bojownik oraz członek grupy zbrojnej uczyniłem to, co uważam za oczywiste. Broniłem organizacji, do której należę, broniłem dokonywanych przez nią ataków. Broniłem również Lambrosa Foundasa, współtowarzysza poległego w starciu z policją, gdy przygotowywał uderzenie wymierzone w reżim, chcąc zatrzymać grecki rząd, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Komisję Europejską i Europejski Bank Centralny przed objęciem w posiadanie kraju, a także zakończyć obecną dyktaturę kapitału i państwa. Nową formę totalitaryzmu, narzucanego całej planecie przez międzynarodową elitę polityczną i ekonomiczną pod płaszczykiem światowego kryzysu. Nasza postawa była kwestią uczciwości. Nie próbowaliśmy ratować siebie. Przyjęcie politycznej odpowiedzialności dla nas, bezpośrednio zaangażowanych w działania, było decyzją kolektywną, a nie indywidualnym wyborem. Dzięki temu po aresztowaniu udało się nam zachować wspólne więzi i jako członkowie Walki Rewolucyjnej dalej stawialiśmy opór, mówiąc o potrzebie współczesnego proletariackiego kontrataku i rewolucji społecznej. Odnosiliśmy się do największych strajków, protestów społecznych przeciwko Memorandum z lat 2010-2011. Identyczna postawa towarzyszyła nam w sądzie. Jakiekolwiek inne stanowisko oznaczałoby zdradę naszych zasad i ideałów oraz okazaniem pogardy dla poległych, w tym Labrosa Foundasa.
Co odpowiesz tym, którzy twierdzą, że działania zbrojne ściągają wzmożone represje? Na przykład po ucieczce z więzienia Christodoulosa Xirosa, rząd przyśpieszył wprowadzenie ustawy o specjalnych więzieniach typu C, przeznaczonych m. innymi dla członków zbrojnych organizacji rewolucyjnych.
Tylko głupcy mogą wierzyć, że walka o wolność nie napotka odpowiedzi ze strony państwa, nie będzie się wiązać z poważnymi reperkusjami. Działania nakierowane na rewolucję społeczną i obalenie kapitału w sposób oczywisty nie mogą być regulowane przez kodeks karny, czy normy określane przez wroga. Walce o wolność i rewolucję towarzyszyć będzie rozlew krwi, śmierć, więzienie, specjalne przepisy antyterrorystyczne i specjalne więzienia dla bojowników. Christos Kassimis, ChristosTsoutsouvis, Christopher Marino, Lambros Fountas zapłacili najwyższą cenę za walkę z bronią w ręku. Podzielili los swoich poprzedników z ELAS, Demokratycznej Armii Grecji, a także członków bojowych organizacji z Europy i Ameryki Łacińskiej, jak Tupamaros, Czerwone Brygady, Raf, Action Directe, czy członkowie organizacji zbrojnych w Turcji. Cena, jaką zapłacili, to śmierć na polu bitwy, śmierć wskutek strajków głodowych i wieloletnich wyroków.
Jako członek Walki Rewolucyjnej zawsze miałem na uwadze potencjalne skutki moich wyborów – długotrwałe uwięzienie, co mnie spotkało, albo śmierć na ulicy w starciu z psami władzy. Mogłem zginąć na Monastiraki. Wiedziałem, że coś takiego może się zdarzyć. Cena i konsekwencje, jakie będziemy musieli ponieść za nasze wybory, nie powinny wypełniać nas strachem. Jedyną przegraną sprawą jest ta, o którą nigdy nie walczyliśmy. Należy jednak pamiętać o drugiej stronie monety; stratach, jakie poniósł nasz przeciwnik, ilu gliniarzu zginęło z rąk uzbrojonych bojowników płacąc słono za swój wybór, by zostać psami swoich szefów. To samo tyczy się polityków, sędziów i biznesmenów. Tak argumentowałem w sądzie broniąc ataku Walki Rewolucyjnej przeciwko trzem gliniarzom z prewencji, do którego doszło w styczniu 2009 roku na terenie Exarchii, co było odwetem za zamordowanie Aleksandrosa Grigoropoulosa. Atak spowodował ciężkie obrażenia ciała Adamantiosa Mantzounisa. Mantzionis zapłacił cenę za decyzję, by zostać policjantem. Od tego czasu nie pełni służby. Wracając do sedna pytania, ataki uzbrojonych grup powstańczych przeciw siłom represji działają jako środek odstraszający, redukując natężenie policyjnej przemocy. W opozycji do powszechnego przekonania, to właśnie brak akcji zbrojnej, a więc brak groźby odwetu toruje drogę do nasilenia represji ze strony służb porządkowych. Każdy, kto uważa się za bojownika i anarchistę działając w granicach legalności, jest na najlepszej drodze do zasilenia szeregów partii parlamentarnych, wchłonięcia przez system. Dlatego też powinien przestać udawać, że jest bojownikiem, rewolucjonistą lub anarchistą. W trakcie walki prowokujemy państwo, to normalne. Bardziej powinno nas martwić, jeśli nasze działania pozostają bez reakcji, gdyż oznacza to, że wróg nie traktuje nas jako zagrożenie.
W 2012 roku, gdy trwał jeszcze proces ws. Walki Rewolucyjnej, Ty i Pola Roupa naruszyliście warunki zwolnienia, schodząc do podziemia. Dlaczego zdecydowaliście się na taki krok ?
Planowaliśmy ucieczkę od momentu naszego zwolnienia po upływie dopuszczalnych 18 miesięcy aresztu tymczasowego. Wiedzieliśmy, że grozi nam 25 lat odsiadki, ale nie zamierzaliśmy tego biernie zaakceptować. Zdecydowaliśmy rozpłynąć się w powietrzu, gdy dobiegną końca przesłuchania świadków oskarżenia dotyczące działań organizacji. Wcześniej spędziliśmy wiele miesięcy na obronie działań organizacji, jednej po drugiej, pozostając tam, by zamienić proces w polityczne forum obrony Walki Rewolucyjnej, taktyki walki zbrojnej i rewolucji społecznej. Nie zadowalała nas możliwość zajęcia stanowiska końcowego w formie „przeprosin”, więc odnieśliśmy się politycznie do wszystkich naszych działań. Decyzja o zniknięciu była podyktowana oczywistymi przesłankami; chcieliśmy być wolni, aby kontynuować walkę zbrojną, dalej propagować potrzebę rewolucji społecznej oraz konieczność proletariackiego i powszechnego kontrataku przeciw reżimowi memorandum, Troiki, MFW, KE, EBC, przeciw atakom imperialistycznego kapitału. Chcieliśmy być wolni, aby kontynuować walkę o wolnościowy komunizm i anarchię.
Istotną rolę odegrał tutaj fakt, iż pragnęliśmy wychowywać nasze dziecko z dala od więziennych krat. W tym kontekście dokonaliśmy reaktywacji Walki Rewolucyjnej, atakując 10 kwietnia 2014 siedzibę Banku Grecji na ulicy Amerikis w Atenach, goszczącą w swoich progach przedstawicieli MFW. Jako członek WR przyjmuję polityczną odpowiedzialność za tą akcję.
Uciekając przed policją otworzyłeś ogień znajdując się w tłumie przypadkowych obywateli. W rezultacie dwóch turystów zostało lekko rannych. Co masz do powiedzenia na ten temat ?
Jest mi przykro z tego powodu. Cierpienie przypadkowych obywateli to coś, czego starannie unikaliśmy jako Walka Rewolucyjna, podkreślając to wyraźnie podczas naszego procesu, w trakcie którego oskarżano nas o narażenie na niebezpieczeństwo ludzkiego życia. Po długiej sądowej batalii, powszechnie zaakceptowano niektóre informacje, jak fakt, że większość oskarżeń o zabójstwa upadła, poza tymi dotyczącymi trzech policjantów, postrzelonych w krwawym odwecie za morderstwo Grigoropoulosa. W przypadku Voulgarikisa uznano, że zrezygnowaliśmy z egzekucji tego łajdaka, ponieważ istniało ryzyko odkrycia bomby przez przypadkową osobę (mimo wybrania miejsca i pory znacznie ograniczającej takie ryzyko). Jeśli chodzi natomiast o atak na Ministerstwo Finansów zlokalizowane przy placu Syntagma, w trakcie którego miały miejsce niewielkie obrażenia ludności cywilnej, sąd wziął pod uwagę okoliczności, a mianowicie brak reakcji policji mimo dwóch telefonów ostrzegawczych, brak odizolowania zagrożonego rejonu. Jedna z poszkodowanych kobiet otrzymała od rządu odszkodowanie, a odpowiedzialni funkcjonariusze zostali ukarani (policja do końca twierdziła, że ich reakcja była odpowiednia). Raporty amerykańskiej ambasady w Grecji również przyznają, iż Walka Rewolucyjna przykłada wiele uwagi do tego, by nie ranić cywilów. Tego samego dowodzi historyczna analiza naszych czynów.
Obrażenia turystów na terenie Monastiraki (dzielnica Aten) powstały w wyniku uderzenia odłamkami, nie bezpośredniego postrzału, jak stwierdziła policja. Obaj odnieśli rany nóg, co oznacza, że strzały padły nisko. Nie celowałem więc w tych ludzi. Dlaczego jestem teraz oskarżany o usiłowanie zabójstwa ? To niesamowita hipokryzja. Policja narażała życie obywateli na niebezpieczeństwo co najmniej w przypadku trzech naszych akcji. Raz na placu Syntagma, o czym już wspomniałem. Drugi raz w Ministerstwie Pracy, gdzie policyjny strażnik kazał bezdomnemu przemieścić plecak z bombą kilka metrów od wejścia do budynku. Trzeci przypadek miał miejsce na Giełdzie Papierów Wartościowych, gdzie policja nie zarządziła ewakuacji strażników z sąsiadującego budynku. Jest i inny przypadek, kiedy policja zabiła niewłaściwego człowieka w trakcie pościgu za „bandytą”, nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. W lutym 2010 roku podczas operacji mającej doprowadzić do aresztowania Mariana Koli, 9 policyjnych kul zabiło niewinnego przechodnia Nikolę Todiego. Nikt wtedy nie usłyszał zarzutów o usiłowanie morderstwa. Ówczesny minister porządku publicznego Chryssochoidis oświadczył, że stracono jedno życie ludzkie, ale aresztowano dwóch kryminalistów. Niesamowita hipokryzja w podejściu do wartości ludzkiego życia. Policja wykazuje przede wszystkim zainteresowanie życiem swoich panów, a także obroną interesów swoich kolegów. To samo tyczy się polityków, oficjeli rządowych i kapitalistów, zaprzątających sobie głowy wyłącznie życiem równych sobie, podczas gdy kompletnie nie obchodzi ich życie w ogóle. Ci sami ludzie mają czelność oskarżać mnie o usiłowanie zabójstwa. Ci, którzy są odpowiedzialni za masowe zgony, 4000 samobójstw, zgony spowodowane cięciami w szpitalach, którzy pchnęli ludzi do poszukiwania żywności w śmietnikach, wyhodowali miliony bezrobotnych, przyłożyli rękę do zubożenia całego społeczeństwa.
Jesteś oskarżony m. innymi o dwa zbrojne napady na bank. Uważasz, że rabunek banku można uznać za czyn rewolucyjny ?
Istnieją sytuacje, w których wywłaszczenie drapieżnych instytucji finansowych można uznać za integralną część rewolucyjnej działalności. Takim przypadkiem są wywłaszczenia dokonywane na rzecz finansowania wojny partyzanckiej, znaczące mapę historii prawie od zawsze. Historycznie wszystkie organizacje partyzanckie – Tupamaros, Czerwone Brygady, RAF, Action Directe – uciekały się do napadów na banki, by móc finansować swoją działalność. Wywłaszczenia były praktykowane przez hiszpańskich anarchistów i bolszewików. Nawet tutaj w Grecji, powstańcy z trzeciej dywizji Armii Demokratycznej na Peloponezie dokonali wywłaszczenia oddziałów Banku Narodowego w Kalavriti i Amaliadzie podczas wojny domowej w 1948 roku. Jednakże, gdy wywłaszczenie dokonuje się w ramach indywidualnego wyboru, nawet jeśli stanowi świadomy czyn, to nie jest niczym więcej poza profesją, nie mającą związku z polityczną ani rewolucyjną działalnością, ponieważ akt ten sam w sobie nie niesie propozycji zmian społecznych. Zresztą, skoro te czyny są skierowane nie przeciwko zwykłym obywatelom, a drapieżnym instytucjom finansowym, uzbrojonym w prawo okradania ludzi, odbierania domów i rzeczy tym, którzy nie mają czym zapłacić, nie widzę w tym nic złego.
Mamy kryzys i banki, miejscowe oraz zagraniczne, które ponoszą część odpowiedzialności za nędzę i cierpienie milionów ludzi. Za bezrobocie i społeczną politykę ludobójstwa. W trakcie kryzysu narastającym problemem jest redystrybucja bogactwa od bazy społecznej do bankowych skarbców. Nie zapominajmy także, iż międzynarodowe banki, które posiadały większość greckiego długu, kontroluje większą część globalnej gospodarki, w tym przemysł i handel. Właśnie dlatego nie widzę nic zdrożnego w nielegalnym wywłaszczaniu tego typu przestępczych instytucji – zarówno w przypadku, gdy jest to część rewolucyjnej politycznej aktywności, czy skutek indywidualnego wyboru. Nie wdając się w szczegóły dotyczące moich napadów, mogą tylko powiedzieć, że odkąd zszedłem do podziemie nie mogłem pracować. Moje przetrwanie zależało od takich wywłaszczeń.
Dlaczego tak szybko chciałeś opuścić szpital Evangelizmos ?
Warunki mojej hospitalizacji uwłaczały ludzkiej godności. 24 godziny na dobę byłem pilnowany przez zamaskowanych antyterrorystów, zgromadzonych wokół mojego łóżka. Ze względów bezpieczeństwa przez całą dobę miało być zapalone światło. Z tych samych powodów, gdy chciano mi usunąć cewnik starali się, na rozkaz z góry, przywiązać mnie do łóżka, zakuwając lewą rękę w kajdanki. Zareagowałem wyrywając kroplówkę z antybiotykami oraz grożąc lekarzowi, że nie przyjmę żadnych leków i rozpocznę strajk głodowy. Kiedy załatwiałem swoje potrzeby fizjologiczne, drzwi do łazienki musiały być szeroko otwarte, oczywiście dla bezpieczeństwa, by mogli obserwować każdy mój ruch. Wszystkie zabiegi i operacje wykonywane były w obecności zamaskowanych funkcjonariuszy EKAM. Tuż przed operacją ramienia, gdy otrzymałem znieczulenie, zauważyłem gliniarzy ubranych w lekarskie kitle, zamierzających pilnować mnie na sali operacyjnej. W tych okolicznościach wolałem przyśpieszyć transfer do szpitalnego skrzydła więzienia Korydallos. Dodam, że i tam wymuszono izolację, wbrew kodeksowi więziennemu, do którego mają obowiązek się stosować. Dwa dni przebywałem zamknięty w izolatce, dopóki dyrektor więzienia i zarząd nie zdecydowali, jaki nadać mi status. Ostatecznie pozwolili mi opuszczać celę na 4 godziny dziennie, będąc ograniczonym korytarzem nie przekraczającym 10 metrów, gdzie mam dostęp do telefonu, lecz nadal jestem odizolowany od reszty więźniów, z którymi nie mam kontaktu. Zabroniono mi także wstępu do specjalnego sądu, zlokalizowanego na terenie placówki, do czego przysługuje prawo każdemu osadzonemu.
Czy sądzisz, że Walka Rewolucyjna ma oparcie w społeczeństwie?
Wierzę, że jeśli zbrojna organizacja rewolucyjna celuje w problemy ludzi i społeczeństwa, a jej akcje są skierowane przeciwko ciemiężcom i wyzyskiwaczom ludu, przeciw tym, którzy rabują, mordują i przyczyniają się do jego nędzy, logicznym jest, że mimo medialnego prania mózgów, ukazującego członków organizacji zbrojnych jako antyspołeczne/kryminalne potwory, znaczna część społeczeństwa popiera działania organizacji powstańczych. Ponieważ akcje Walki Rewolucyjnej noszą znamiona wszystkich tych cech, to tak, wierzę, że ma oparcie w społeczeństwie. W obecnych okolicznościach byłoby wielu chętnych, by chwycić za broń i pozbyć się katów ludu. Do tego potrzeba jednak ruchu rewolucyjnego, mogącego ich zorganizować. Walka Rewolucyjna spotyka się z pozytywnym odzewem społeczeństwa, co dobitnie ukazuje fakt, iż państwo ustaliło cenę za nasze głowy na bardzo wysokim poziomie 2 mln euro. Jeden milion za mnie, jeden za Polę Roupę, moją partnerkę.
Gdyby państwu faktycznie udało się uzyskać powszechny konsensus i przekonanie, że nasze akcje wymierzone są w społeczeństwo oraz pracowników, nie musieliby się uciekać do obrzydliwego płatnego donosicielstwa, polegając wyłącznie na dobrej woli obywateli wychowanych w poczuciu odpowiedzialności społecznej. Jak podłym i nikczemnym musi być donosiciel, tym bardziej płatny. Nawet Niemcy, zanim wycofali się w 1944 roku z Aten dokonali egzekucji wszystkich tłumaczy i donosicieli. Kto jest społecznie akceptowalny demonstruje fakt, iż ja, Nikos Maziotis, członek Walki Rewolucyjnej, mogłem norlmalnie wędrować po ulicach i żyć w społeczeństwie po zwolnieniu w 2011 roku. Każdy znał nasze podobizny. Z drugiej strony Samaras, Venizelos, Papandreou, ministrowie, członkowie parlamentu, którzy przegłosowali cięcia budżetowe nie mogę pojawić się na ulicy bez towarzystwa uzbrojonej eskorty i ochroniarzy.
Gdybyś miał możliwość przekazania wiadomości Poli, co byś powiedział ?
Zapewniłbym, że moje morale jest wysokie, że powinna zostać wolna, by móc wychowywać naszego syna, że pomimo strat, walka trwa nadal.
http://actforfree.nostate.net/?p=17621
Popieram bojownikow Walki Rewolucyjnej