Lublin: nacjonalista Marian Kowalski oskarżony o pobicie klienta klubu Graffiti
Jedna z lokomotyw Ruchu Narodowego wydaje się pomału wykolejać. Przy karierze „bramkarza” to było do przewidzenia.
Marian Kowalski dostał zarzut uszkodzenia ciała jednemu z klientów lubelskiego klubu Graffiti. Kowalski jest tam szefem ochrony, a wśród klubowiczów słynie z brutalnego postępowania. Do pobicia miało dojść pod koniec lutego tego roku.
Gazeta Wyborcza opublikowała wypowiedzi Pana Andrzeja, który wraz z żoną był obecny na jednej z tamtejszych imprez. Jak informuje zaatakowany, gdy wychodzili, pod szatnią miał podejść do nich Kowalski, który krzycząc „Co teraz?!” zaczął bić mężczyznę po twarzy, najpierw otwartą dłonią, a po wypchnięciu na zewnątrz, pięścią.
Gdy żona Andrzeja zaczęła krzyczeć, Kowalski miał złapać ją za płaszcz i potrząsnąć. Widząc to, poturbowany mąż próbował przyjść jej z pomocą. – Chciałem ją obronić, ale ten facet uderzył mnie jeszcze otwartą ręką i zrzucił ze schodów. Wezwałem pogotowie, zabrała mnie karetka. Żona zaczekała na przyjazd policji – mówi Wyborczej, dodając, że z powodu napaści przebywał na zwolnieniu przez miesiąc.
Kowalski broni się, że nikogo nie pobił, tylko wyprosił z klubu klienta, który miał „zatarg” z innymi przebywającymi tam osobami.
Obdukcja, przeprowadzona przez poszkodowanego sugeruje jednak co innego. Potwierdziła, że złamano mu nos z przemieszczeniem, podbito oko, na rękach i nogach stwierdzono widoczne obtłuczenia. Co więcej, Andrzej zmuszony był chodzić przez półtora tygodnia w kołnierzu ortopedycznym.
Mężczyzna zwrócił się do klubu oraz Kowalskiego, domagając się 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Kiedy jego adwokat, poprosił klub o udostępnienie nagrania video z tego co wydarzyło się tamtego wieczora, okazało się, że kamery zarejestrowały wszystko za wyjątkiem momentu pobicia.
Graffiti to znany lubelski klub muzyczny o długoletnim stażu. Od wielu lat łączy go jednak z nacjonalistami parszywy romans. To tutaj lubelski ONR organizował koncert nacjonalistycznych zespołów w ramach tzw. „Voice of Patriots”, gdzie występowały między innymi „Wilcze Stado”, „Tormentia” (zespół gloryfikujący Blood & Honour) i „Nordica”. Oenerowcy usiłowali wówczas ukryć przed dziennikarzami, że to oni stoją za tym wydarzeniem i choć reklamowali je na swoim profilu, a organizatorem był członek tej organizacji, przekonywali, że to impreza robiona przez osobę prywatną. W tym samym czasie Kowalski mydlił Wyborczej oczy mówiąc, że nie zna sprawy i przez kilka dni nie będzie go w Lublinie, podczas gdy okazało się, że w dniu koncertu… stał na bramce.
Ciekawe czy to jebane scierwo jak zobaczy diabla w piekle to tez bedzie takie zadowolone jak na zdjeciu
nie zapluwaj sie tak, bo Ci żyłka pęknie i będzie śmierdziało