Altruistyczne samobójstwo. Kim był antyfaszysta Willem Van Spronsen?
13 lipca 2019 roku na parkingu rządowego obozu koncentracyjnego dla imigrantów w Tacoma pojawił się 69-letni Willen Van Spronsen. Miał ze sobą strzelbę i ładunki zapalające, prawdopodobnie koktajle mołotowa. Rzucił je w kierunku aut i budynku. Udało mu się podpalić jeden z samochodów. Zauważył go pracownik obozu, który powiadomił policję. Po jej przybyciu doszło do strzałów. Willen zginął na miejscu. Wezwane pogotowie stwierdziło u niego liczne rany od kul. Nie wiadomo kto strzelał pierwszy i czy Van Spronsen w ogóle zdążył użyć swojej strzelby. „Odłożyłem na bok moje złamane serce i leczę je w jedyny sposób, jaki znam, będąc użytecznym. Skutecznie przeżywam ten ból… i radośnie biorę się za robotę.” – napisał w manifeście pozostawionym w internecie.
Obóz w Tacoma pełni rolę więzienia z którego autobusami przewozi się ludzi na pobliskie lotnisko w celu deportacji. Atak odbył się w przeddzień wielkiego, ogólnokrajowego polowania na nielegalnych imigrantów, zaplanowanego przez amerykańskie władze.
Deb Bartley, przyjaciółka Van Spronsena od około 20 lat, określiła go jako anarchistę i antyfaszystę. Wierzy, że jego atak miał sprowokować tragiczny finał: „Był gotów na taki koniec. Myślę, że to było samobójstwo, ale postanowił popełnić je w sposób zgodny z jego przekonaniami politycznymi. Wiem, że poszedł tam ze świadomością że zginie.” Bartley i inni przyjaciele otrzymali od Willena maila w którym „po prostu napisał do widzenia”.
Gwałtowna śmierć postawiła wiele pytań o historię zabitego Willena. Z prasowych doniesień wynika, że angażował się on w lokalne działania antyfaszystowskie, a w 2018 policja aresztowała go podczas protestu przeciwko obozowi koncentracyjnemu dla imigrantów. Więzienie otoczyła wówczas grupa ok 160 manifestantów. Czterdzieścioro z nich zablokowało przybyły na miejsce wóz policyjny, który wezwał posiłki. Gdy doszło do szarpaniny Spronsen rzucił się na pomoc 17-latkowi maltretowanemu przez jednego z funkcjonariuszy. Miał wówczas chwycić go za szyję i próbować obezwładnić, za co otrzymał wyrok 6 m-cy w zawieszeniu. Dodatkowo obciążyło go posiadanie noża.
Van Spronsen pracował samodzielnie jako stolarz i wykonawca. Był również piosenkarzem folkowym, dającym koncerty na Wyspie Vashon i w okolicach Seattle.