Panagiotis Argirou, Nikos Romanos – O nową bojową pozycję anarchizmu insurekcyjnego

 

12026638_1075255075838810_1637720431_n

Nienawidzę ludzi uginających się pod ciężarem jakiejś nieznanej mocy, jakiegoś X,  boga.

Nienawidzę wszystkich tych którzy ze strachem i rezygnacją oddają innym część swojej ludzkiej mocy, nie tylko niszcząc samych siebie pod ciężarem swej odrażającej współpracy lub idiotycznej bezczynności, lecz i mnie oraz tych  których kocham.

Nienawidzę, tak, nienawidzę ich, czuję to. Ja nie kłaniam się oficerskiemu  galonowi, szarfie burmistrza, złotu kapitalisty, moralności lub religii; od dłuższego czasu wiem, że wszystko to tylko świecidełka które można rozbić  jak szkło.

– Joseph Albert (Libertad)

Są chwile w historii, gdy przypadkowość niektórych zdarzeń jest w stanie wywołać dynamiczny impuls, zdolny niemalże całkowicie sparaliżować czasoprzestrzeń społeczną.

Zdarzyło się to w sobotnią noc 6/12/2008, gdy w kilka chwil doszło do kulminacji konfliktu pomiędzy dwoma światami. Z jednej strony młodzieńcza, entuzjastyczna, spontaniczna i żywiołowa insurekcyjna przemoc; z drugiej organ państwa roszczący sobie monopol na przemoc i represje.

Nie, nie chodziło o niewinnego dzieciaka i paranoicznego gliniarza, którzy znaleźli się w niewłaściwym miejscu i czasie, lecz o zbuntowanego młodego towarzysza, który zaatakował radiowóz patrolujący okolicę, gdzie dochodziło do regularnych starć z siłami represji, oraz o gliniarza który patrolował ten sam obszar i zdając sobie sprawę z reputacji policji, pozbawiony honoru, zadecydował skonfrontować się z awanturnikami na własną rękę. Było to starcie pomiędzy dwiema wrogimi siłami: siłą Insurekcji i siłą Władzy, a każdy z nich uosabiał przeciwną stronę tej wojny.

Zamordowanie Alexandrosa Grigoropoulosa przez gliniarza Epameinondasa Korkoneasa i wywołane tym zdarzeniem wielkie zamieszki, wyzwoliło ogromne napięcie społeczne. Pękł fałszywy obraz „społecznego pokoju”, a istnienie tych dwóch wrogich sobie światów, ujawniło się w najbardziej demonstracyjny sposób. Doprowadziło to do sytuacji z której nie dało się już tak łatwo wycofać, w obliczu wydarzeń o takim rozmachu nikt nie mógł już udawać że niczego nie zauważa, nie słyszy, że nie zwraca uwagi.

Rebelia z 2008 roku wstrząsnęła społeczeństwem, które w większości nadal cieszyło się konsumpcyjną rozkoszą i zachodnim stylem życia, ignorując dotkliwe skutki nadchodzącego kryzysu ekonomicznego. Bunt ten wywołał zaskoczenie, odrętwienie i poznawczą niemoc, gdyż większość ciała społecznego nie było w stanie pojąć skąd nagle wzięło się tyle tysięcy chuliganów wywołujących tego rodzaju zamieszki.

W następstwie tych wydarzeń, liczni intelektualiści, polityczni analitycy, profesorowie, socjologowie, psychologowie, kryminolodzy, a nawet artyści – każdy korzystając z własnego zawodowego prestiżu i renomy – dołączyli do debaty publicznej nie tylko w celu interpretacji Grudnia ’08, ale również po to, by wytworzyć dystans do tych wydarzeń, potępić je i generalne odrzucić przemoc, bez względu na to kto i z jakiego powodu po nią sięga. W ten sposób jasno pokazali prawdziwą rolę społeczną jaką odrywają w takich sytuacjach.

Jednak o Grudniu ’08 i jego insurekcyjnym dziedzictwie można powiedzieć o wiele więcej niż oni. To wtedy pojawiły się dziesiątki grup akcji bezpośredniej, które wybuchowo mnożyły się w całym kraju, tworząc front zagrożenia wewnętrznego. Było to okres, gdy anarchistyczna akcja bezpośrednia niemal codziennie podkopywała porządek społeczny. Dziś pragniemy o tym wszystkim przypomnieć…

Chcemy przypomnieć czym był Grudzień ’08, i jak anarchia, grając wtedy pierwsze skrzypce, uruchomiła ciąg dynamicznych sytuacji, który zyskał oddźwięk w międzynarodowym ruchu anarchistycznym. Chcemy przypomnieć czas, kiedy anarchia przezwyciężyła strach przed aresztowaniem, zniewoleniem i brutalnymi represjami, a pobudzając w ludziach odwagę, przekuła ją w gesty i czyny, które dotąd wydawały się niemożliwe. Jej przejawem była cała gama anarchistycznych, polimorficznych działań – od zwykłych interwencji publicznych po rozmaite okupacje, od spontanicznych praktyk konfrontacyjnych po bardziej zorganizowane działania ofensywne.

Chcemy przypomnieć naszego młodego towarzysza, którego winą była jego żywiołowość za którą zapłacił życiem. W innym okolicznościach to my moglibyśmy znaleźć się na jego miejscu, od tamtej pory przenika nas ten sam insurekcyjny entuzjazm. Co więcej, KAŻDY powinien pamiętać o swoich korzeniach zamiast się od nich odcinać.

Chcemy przypomnieć piękno paraliżowania czasoprzestrzeni społecznej poprzez generowanie dużych i małych spięć w systemie.

Chcemy przypomnieć jak niebezpieczna może stać się anarchia, gdy tylko sama tego chce…

(…)*

To sposób w jaki uczymy się pokory

Jak wiele razy ludzie samotnie siedzieli w swych domach

oczekując powrotu towarzyszy?

Walka została zaplanowana.

Każda minuta jest rozliczana.

Każda osoba zna się na swojej robocie.

Podjęto wszelkie środki ostrożności

Jak wielu partyzantów stoczy bój dzisiejszej nocy?

Dzisiejszej nocy radia będą donosić o gliniarzach próbujących oczyścić ulice z setek demonstrantów.

Kamienie w powietrzu. Możesz usłyszeć skandowane hasła,

tłuczone szkło, syreny w tle nerwowego tupotu dziennikarzy.

Godzina jedenasta. Jeszcze nie skończone,

Jak wiele dokonano przed nami?

Linia biegnąca przez historię.

Jak wiele mamy wciąż jeszcze do zrobienia?

– Dumne Orle Plemię Weather Underground

Mając za punkt wyjścia prostą obserwacja, że istnieje paląca potrzeba stworzenia strategii, której podstawą będzie zróżnicowane anarchistyczne działanie, zmierzające do czołowej kolizji z Władzą i jej przedstawicielami, jesteśmy przekonani, że kolejna teoretyczna propozycja anarchistycznej organizacji na niewiele by się zdała, gdyby pozostała w ciasnych ramach ideologicznego rygoryzmu. Jeśli nie próbujemy rozbroić naszych codziennych sprzeczności poprzez działania, które obejmą ogół walki wyzwoleńczej, skazujemy się na pogrążenie w odmętach introwersji przenikającej środowiska anarchistyczne.

Wierzymy, że dla sprawdzenia strategii – aby było to możliwe muszą przeciąć się osie wszystkich affinity groups, polimorficznej walki i ciągłego anarchistycznego powstania – musimy poddać praktycznej próbie nasze siły, nasz moment i nasze zdolności. Dzięki temu będziemy mogli określić nasze podstawy w oparciu o aktualne doświadczenia walki, a nie teoretyczne wygibasy.

Żyjemy w momencie początku końca świata jaki znamy. Wysiłki pokojowego uregulowania konfliktu społecznego ze strony Państwa, podobnie jak okres ekonomicznej prosperity są odległą przeszłością, modele państwowego interwencjonizmu w ekonomię wyrzucono na śmietnik, dlatego dziś władza multikorporacji oraz swoboda Kapitału w przekraczaniu granic zostały zinstytucjonalizowane przez dominujące ośrodki władzy. Zapadła się historyczna narracja państw narodowych która przez wiele dekad służyła kapitalistycznemu rozwojowi gospodarek narodowych. Fascynacja technologią stwarza nieograniczone możliwości sterowania ludzkimi emocjami, a wzrastająca złożoność struktury społecznej destabilizuje społeczne mechanizmy, przyczyniając się do militaryzacji życia w metropoliach. Maszyny, które digitalizują ludzkie życie paraliżują kompleks krytycznego myślenia, rozbrajają ludzką świadomość, a obrazy horroru, jaki dotyka innych ludzi przebijają się do niej z wielkim trudem, przygniatając uczuciem bezsilności i szoku.

Mamy do czynienia z procesem jakościowego udoskonalania „cywilizowanej wojny”, gdzie szczęście jednych istnieje tuż obok cierpienia drugich; w tym nowym środowisku pojawia się nowy rodzaj ludzi współczesnych, genetycznie dostosowanych do tego by przyjmować ten chory sposób życia jako coś oczywistego, w zdegenerowanym świecie z którego wszelką naturalną dzikość wyparto poprzez miejską regenerację i ekspansywny rozrost sztucznych warunków wykreowanych przez cywilizację. Żyjemy wśród industrialnych gryzoni, które egzystują na kontrolowanej diecie, w kontrolowanym środowisku, i które wtłaczane są w modele ról społecznych, którym musimy się podporządkować aby przetrwać.

W takich warunkach, anarchia wymaga strategicznej zdolności podpalenia wszelkich form reprezentacji politycznej, by stać się frontem otwartej, antydogmatycznej wojny z władzą, która przeobrazi wielość i pluralizm poglądów obecnych w społeczności anarchistycznej w zaletę, i połączy ze sobą uciskanych – tych, którzy postanawiają zerwać łańcuchy swojego podporządkowania – w ośrodkach stworzonej walki. Najważniejsze obserwacje często da się wyrazić najprostszymi słowami. Chcemy widzieć jak uzbrojeni buntownicy i buntowniczki niszczą świat Władzy. Dlatego wznosimy się ponad teoretyczne podziały, cofając punkt ciężkości naszego dyskursu ku jego początkom, do momentu w którym kamień opuszcza naszą dłoń by zatrzymać się na głowie gliny, do momentu gdy postanawiamy zerwać z kajdanami zniewolenia, do chwili gdy wywrotowe możliwości bojowo manifestują się na ulicach, do punktu w którym wskazówki zegarka w urządzeniu wybuchowym synchronizują się wysadzając mordercza mgłę prawnego porządku.

Z góry wiedząc jak przebiega rozmowa na ten temat, nie mówimy o tym jak powinniśmy działać, lecz proponujemy by skoordynować anarchistyczne działanie i nieformalną sieć anarchistycznych projektów poprzez uaktywnienie siły polimorficznego działania; w ten sposób będziemy mogli ustalić nasze błędy i słabości, zmierzyć nasze możliwości, dokonując krytycznego oszacowania, co stworzy podstawy dla naszej strategii frontalnego ataku na wszystkie formy władzy.

Nasza propozycja jest prosta, obierzmy za cel zorganizowanie złożonego insurekcyjnego i anarchistycznego frontu;  kampanię działania o nazwie „Czarny Grudzień”, która będzie detonatorem odrodzenia anarchistycznego powstania, po obu stronach więziennego muru.

Chodzi o miesiąc koordynowanych działań aby lepiej się poznać, 0 wyjście na ulice i rozbijanie sklepowych wystaw, okupowanie szkół, uniwersytetów i ratuszy, dystrybuowanie tekstów niosących przesłanie rebelii, podkładanie ładunków zapalnych przeciwko szefom i faszystom, wywieszanie transparentów na mostach i przy głównych ulicach, rozklejanie plakatów i ulotek, wysadzanie mieszkań polityków, rzucanie w gliny koktajlami mołotowa, malowanie po murach, sabotaż gładkiego przepływu towarów w okresie Świąt, plądrowanie sklepów, przygotowywanie publicznych działań oraz wymiana doświadczeń i podstaw wokół różnych tematów walki.

O to by zbierać się na ciasnych miejskich ulicach i sprejować po odrażających bankach, posterunkach policji, multikorporacjach, obozach wojskowych, studiach telewizyjnych, sądach, kościołach, grupach korporacyjnej charytatywności.

O zakłócanie zabójczej systematyczności społecznej leków psychotropowych, ekonomicznego zdławienia, nędzy, wyniszczenia i depresji na tysiące sposobów poprzez synchronizację naszej egzystencji z rytmami anarchistycznej insurekcji, która nadaje życiu sens; wchodząc w nieprzerwaną bitwę przeciw władzy i jej przedstawieniom. Podkładanie ognia pod kruchą społeczną spójność i wychodzenie na ulice, bycie pierwszymi w dławieniu potwora ekonomii zanim on zniszczy nas poprzez swoje biurokratyczne mechanizmy i swoich zabójców w eleganckich garniturach, których personel zasiada w centrach zarządzania tej ekonomicznej wojny.

Jednak w Czarnym Grudniu nie chodzi tylko o zamieszki; przeciwnie, za pośrednictwem wielokształtnej i wielopłaszczyznowej akcji anarchistycznej chcemy stworzyć nieformalną platformę koordynacji na bazie której mogłyby spotkać się i zsumować wywrotowe impulsy; to elementarna próba nieformalnej koordynacji anarchii, nie ograniczona z góry przez żadne określone ramy, aspirująca zarówno do budowy tego konkretnego doświadczenia jak również do uruchomienia innych propozycji wywrotowych i bojowych strategii.

Nasza propozycja jest jednocześnie związana z podobną spuścizną walki w innej części świata; kilka miesięcy temu, w Meksyku, grupa towarzyszy zaatakowała przy pomocy urządzenia wybuchowego państwowy instytut wyborczy, wzywając do polimorficznej i dynamicznej kampanii antywyborczej, do Czarnego Czerwca, co zostało przyjęte przez znaczną część ruchu anarchistycznego. Placówki wyborcze i ministerstwa stanęły w płomieniach, na ulicach miast doszło do starć z glinami, organizowano wiece i rozdawano ulotki z anarchistyczną propagandą. Była to mozaika złożonej aktywności, o różnych politycznych referencjach i punktach startu, poprzez którą anarchia udzieliła odpowiedzi na cyrk wyborczy demokracji, mając za swoje narzędzia zasady horyzontalności, nieformalnej koordynacji i ciągłej insurekcji; doświadczenie walki w którym kolektywna wyobraźnia i determinacja kreują wyzwoleńczą koncentrację wojny na nowym porządku rzeczy, otwierając perspektywę realnego przezwyciężenia popularnego pseudo-podziału na legalne i nielegalne, podtrzymując przy tym anarchistyczne projektualizmy dzięki ogniom insurekcji.

Stawka działań wywrotowych pozostaje otwarta; przyszłość tej propozycji leży w rękach towarzyszy z kręgu całego spektrum walki, którzy sami zdecydują czy warto się jej podjąć.

(…)**

O Czarny Grudzień!

O anarchistyczną ofensywę przeciwko światu Władzy!

PS. 11 grudnia wyznacza drugą rocznicę śmierci naszego brata Sebastiana „Angry” Oversluija, który stracił życie podczas napadu na bank, zastrzelony przez umundurowanego sługę systemu. Wierzymy, że Czarny Grudzień to szansa by uhonorować pamięć o naszym anarchistycznym bracie, jednocząc anarchistyczną pamięć oraz obalając w praktyce granice i dzielące nas odległości.

Nikos Romanos

Panagiotis Argirou, członek Konspiracyjnych Komórek Ognia –  FAI/IRF

 

Brakujące fragmenty:

(…)* – We want to relive the days when “death shall have no dominion, and dead men naked they shall be one with the man in the wind and the west moon, and they shall break in the sun till the sun breaks down”
(paraphrased verses from a poem by Dylan Thomas).

 

(…)** – “The first night in the cell, thoughts from his free life were traveling in the neurons of his brain at breakneck speed. He knew that captivity is the logical consequence of confrontation with an enemy holding the superior firepower on all levels.

For those who have sabotaged the rail tracks of the train of terror belonging to a social reality that in every possible way exterminates those who are putting it into question, the prison bars will be a reality; but, of course, this doesn’t mean such a reality will be accepted without a fight.

With these thoughts in his head, he closed his eyes and dreamed not what he would like to live outside the walls but the longstanding nightmare of inertia, waiting, and tampering of one’s instincts.

The next morning, facing the monotony of a captive repeated daily routine for the first time, he was already sick of being patient; he had seen it aimlessly traveling through the labyrinths of tolerance in the first signs of a covert cowardice. He locked his hatred in the suitcase of intact emotions next to his love for freedom, and handed the key over to a comrade, asking him to leave it next to the graves of murdered comrades who have fallen in combat with the enemy.

The years passed, and the only thing that prison managed to do to him was fill him with wrath, make him impatient for what it to come, make him look for ways to practice anarchist warfare; he had by then realised that the only feasible alliance is the one with the world of probabilities.

A bunch of probabilities to convince the majority of people in this society that his choice is not something between madness and a deadlock, but enough ones to make it worthwhile to wager on them for the great idea of destruction. The great idea of a head-on collision with the world of shadows and its submissives. The prison door opens, and now he knows what to do; keep the memory alive, leave no space for oblivion, never forget the comrades left behind, pick up the thread of insurgency from where it was interrupted, pour the poison of insubordination into the reproduction networks of the capitalist society.

For lasting anarchist insurgency!

No truce with Power and its puppets!”

Dyskusja