Włochy: List insurekcyjnego więźnia Gianluci Iacovacci’ego sądzonego za ataki FAI
Gianluca i Adriano to dwóch anarchistów, którzy zostali aresztowani 19 września 2013 we Włoszech. Operację ich zatrzymania koordynowała prokuratura i jednostka antyterrorystyczna. Obu towarzyszy uznano za sprawców licznych ataków do jakich doszło w okolicach Rzymu na przestrzeni ostatnich lat. Zarzuca się im około 30 sabotaży przeprowadzonych przeciwko bankom, sklepom futrzarskim, biurom firm energetycznych ENI i ENEL oraz składowisku śmieci Roncigliano. Proces rozpoczął się 26 maja 2014. Od początku aresztowania Gianluca i Adriano przetrzymywani byli w izolatkach, rozrzuceni po więzieniach w Ferrarze i Aleksandrii. W chwili obecnej istnieje już z nimi kontakt, a niektóre środowiska we Włoszech organizują dla nich akcje solidarnościowe. Gianluca, którego list publikujemy poniżej, w jednym z wcześniejszych tekstów przyjął publicznie odpowiedzialność za ataki i zadeklarował się jako uczestnik Nieformalnej Federacji Anarchistycznej (FAI). Poniższy list opatrzony jest jego rysunkami, które wykonał w więzieniu.
List
Moja wola i moje idee są z pewnością silniejsze niż wszelkie środki represyjne stosowane przez demokrację i wszelką władzę przeciwko jednostkom, które nie chcą się poddawać porządkowi mas. Władza jest rozgałęźnikiem wszystkich zasad prowadzących do eksploatacji, kontroli i panowania; rzygam wszelkimi „izmami”, które są po prostu pochodnymi warunków w jakich masy podporządkowują się i wpisują w swoje własne ramy.
Więzienie jest niewątpliwie samym czubkiem piramidy, na którą składa się wiele rozmaitych środków udomowiania, przyswojonych przez Ludzi i Państwo; mimo to ani śmierci ani życia w „nędzy” – jeśli możemy nazwać to życiem – nie można porównywać z lochami uwięzienia.
Czasami czuję się przytłoczony, kiedy jestem zmuszony panować nad sobą w obliczu wesołkowatej normalności klawiszy, którzy mnie tu przetrzymują i ich przygnębiającego życia. Plotkują między sobą o futbolu, przeglądają broszurki reklamowe supermarketów, wybuchają histerycznym śmiechem i irytująco dążą do nawiązania dialogu, licząc, że odpowiem na ich „dzień dobry”. Pieniądz jest dla mnie jednym z nieszczęść stworzonych przez Człowieka. Nigdy nie chciałem ekonomicznej równości ani powszechnego porozumienia; zdaję sobie sprawę z apatii wyalienowanego społeczeństwa i czuję, że jestem po przeciwnej stronie barykady, podczas gdy oni, (klawisze) z uśmiechem tańczą swojego mazurka…
Jestem przekonany, że owa paradoksalna normalność jakiej muszę tu sprostać zyskuje dla siebie usprawiedliwienie dzięki normalności, jaka panuje na zewnątrz murów. Wynika z uznania więzienia przez społeczeństwo, ze zgody na to by zamykać swoich braci pod kluczem, ze zgody na Państwo i wszystko, co niezbędne dla podtrzymania porządku społecznego, władzy i obecnego rządu, który tak wielu uznaje za niezbędny.
To zoo dla ludzi czy – jak wolałbym to nazywać – ten obóz koncentracyjny pracuje dla podtrzymania społecznego i politycznego status quo. Jesteśmy tu karmieni dwa razy dziennie; gdy przyjeżdżają wózki z jedzeniem, metaliczne, hałaśliwe stukanie, towarzyszące wydawaniu posiłków, przypomina napełnianie psiej albo kociej miski; potem wypuszczają nas na wybieg, tak jak wypuszcza się psy, które prawdopodobnie mają w domach. Bez wątpienia to miejsce odciska na tobie fizyczne i psychologiczne piętno, które towarzyszy ci także po wyjściu. Nie mogę tu jeść dobrych rzeczy, które hodowałem w swoim ogrodzie i muszę zadowolić się wybornym gównem, pozbawioną smaku i wartości odżywczych, żywnością; mimo to staram się utrzymać moje ciało i umysł w dobrej formie.
Poza bazą DNA wprowadzili teraz pracę przymusową dla więźniów „społecznych”: sprzątanie dróg, autostrad i torów kolejowych oraz produkowania jeszcze więcej bodźców, które pozwalają utrzymywać Ludzkość w stanie niewoli. Niektórzy mogą uznać moje słowa i rysunki za nienormalne, ale to owa surowa i wulgarna rzeczywistość jest tym, co paradoksalnie upodabnia nas do innych zwierząt, które więzi się i wyzyskuje dla konsumpcji.
Możemy podejmować tysiące walk, jednak najpierw musimy się uwolnić z jednej konkretnej klatki,be it real or social. Ludzie, którzy myślą, że są lepsi czy ważniejsi od innych żywych istot i którzy twierdzą, że inne walki są istotniejsze, zwyczajnie usprawiedliwiają przemoc podporządkowania, praktykę zamykania innych żywych istot w klatce i ich kontroli, uznając je za gorsze, i narzucając im swoją ideologiczna wolę.
Towarzysze, którzy pozostają ze mną w bliskim kontakcie, podobnie jak z innymi więźniami, sprawili, że dzięki ich rozmaitym pomysłom i działaniom, nie czuję się osamotniony, oraz pomimo ograniczenia mojej wolności zachęcają bym kontynuował walkę przeciwko istniejącemu, które zatruwa ziemię. Metody rehabilitacji i reintegracji społecznej są bezsensowne. Nie chcemy niczego wiedzieć, ani o większych ani mniejszych pracach wykonywanych przez firmy w imię postępu, tak jak nie chcemy wiedzieć czym się zajmują dla rządu… Natomiast ja wiem już wszystko co potrzebuję wiedzieć, aby je sabotować.
W imię działań na rzecz wyzwolenia ziemi i wszelkich żywych istot spod techno-industrialnej dominacji!