Trwa proces przeciw anarchistycznym partyzantom G. Naxakisowi i G.Sarafoudisowi
Proces odbywa się w więzieniu Koridallos w specjalnym sądzie zaprojektowanym dla „niebezpiecznych” więźniów. Oskarżonymi o rabunek są dwaj anarchiści Grigoris Sarafoudis i Giannis Naxakis. Chodzi o napad na ATE Bank w miejscowości Purgetos.
31 marca 2014 odbyło się pierwsze przesłuchanie. Zeznawała trójka (menadżer banku i pracownicy) spośród pierwszych wezwanych świadków. Powiedzieli oni, że nie rozpoznają G. Sarafoudisa i że nie przypomina on żadnego z tamtych rabusi. G.Naxakis odmówił udziału w procedurze i nie było go w sądzie. Jak świadkowie mogliby ich w ogóle rozpoznać skoro obaj sprawcy mieli na głowach kaptury? Gdy sędzia dopytywał świadka czy była szansa uchwycenia jakichkolwiek cech charakterystycznych podczas napadu, ten kategorycznie zaprzeczył. Mimo kolejnych pytań sąd nie zdołał ustalić nic nowego. Wówczas pojawiła się sugestia możliwego rozpoznania kształtu sylwetki G.Sarafoudisa lecz i to spełzło na niczym, bo świadkowie oświadczyli, że widzieli dwóch bardzo wysokich ludzi.
Zaprzeczyli też by widzieli jakoby którykolwiek ze sprawców posługiwał się telefonem komórkowym czy mikrotelefonem ze słuchawkami (urządzenie takie znaleziono na miejscu napadu, władze utrzymują, iż rzekomo znalazły na jego powierzchni DNA Sarafoudisa). Powiedzieli także, że nie byli zastraszali podczas napadu i że oglądali potem jeszcze raz nagranie z całego zajścia, skopiowane na DVD z systemu monitoringu. Jednak to dvd nie jest obecne na aktach sprawy, podobnie jak nie ma tam adnych dokumentów na jego temat. Wygląda na to, że antyterroryści usunęli je po cichu z akt, po tym jak nie znaleźli na nim żadnych dowód, które mogłyby obciążyć obu towarzyszy.
Następny dzień procesu toczył się 2 kwietnia. Przesłuchiwano kolejnych trzech świadków. Mężczyznę mieszkającego naprzeciwko banku, kobietę żyjącą na najwyższym piętrze budynku w którym mieści się bank (która posiada także nieruchomości i pracuj jako bankowa sprzątaczka), która była w domu podczas napadu, a także tajnego glinę z policyjnej centrali w Larissie (największe miasto leżące najbliżej Purgetos) Glina twierdził, że tego samego dnia gdy doszło do rabunku, dotarł na miejsce zdarzenia aby je przebadać.
Wszystko o czym mówił pochodziło z nagrania video. Po przesłuchaniu tego pseudo-świadka, prawnik G. Sarafoudisa wskazał na szereg sprzeczności zawartych w jego odpowiedziach i doszedł do wniosku, że w rzeczywistości glina nigdy nie odwiedził filii banku o której mowa. Glina kwestionował opinie wszystkich świadkach którzy zeznawali wcześniej, wobec czego prawnik zażądał krzyżowego przesłuchania w którym miałby wziąć udział jeszcze świadek, który już zeznawał (pracownik banku).
Prawnik zasugerował, że glina odgrywa rolę świadka próbując wypełnić ważne luki w aktach sprawy oraz podważyć świadków, którzy już zeznawali. Ponieważ glina twierdził też, że był w banku z trzema innymi gliniarzami, prawnik złożył wniosek o wezwanie ich na świadków.
Menadżerka banku oświadczyła, że wcisnęła przycisk alarmowy, który dał sygnał do centrali banku w Atenach, zaś mieszkaniec zeznał, że wezwał gliny z lokalnego posterunku w Rapsani (największa w pobliżu wioska), które przybyły 45 minut później. Sąd natomiast w ogóle nie zapytał zeznającego gliniarza kto wówczas wezwał jego samego, aby przyjechał z Larissy. Można było odnieść wrażenie, że sędzia również nie jest zainteresowany podważaniem jego zeznań.
Praktykant bankowy, obecny podczas napadu powiedział z kolei, że podniósł urządzenie komunikacyjne rabusi z podłogi i położył na stole. Glina tymczasem utrzymywał, że widział te obiekty na podłodze!
Jedyny świadek jaki miał jeszcze zeznawać tego dnia, właściciel skradzionego auta użytego następnie do napadu, nie pojawił się tego dnia w sądzie. Powstało pytanie czy należy odczytać jego wcześniejsze zeznanie. Prawnik G. Sarafoudisa odparł, że jego klient nie ma się czego obawiać, jednak nie może ono zostać odczytane, gdyż procedura wezwania świadka nie została przeprowadzona w sposób poprawny nie jest więc pewne czy świadek byłby w ogóle dopuszczony.
Prokurator sugerował, że sąd powinien przychylić się do żądań prawnika, nie było więc żadnych „wątpliwości”. Sąd odrzucił wniosek o wezwanie trójki gliniarzy i praktykanta, zgodził się jednak by nie odczytywać oświadczenia nieobecnego świadka.
Proces kontynuowano 7 kwietnia. Przesłuchania oraz przeglądanie dokumentów zostały zakończone, wyłoniło się jednak przy tej okazji kilka poważnych kwestii. Prawnik G.Sarafoudisa złożył kilka wniosków celem ich wyjaśnienia. Prokurator nie widział przeciwwskazań, jednak sąd je odrzucił za wyjątkiem jednego. Prawnik żądał:
– dostarczenia raportu z miejsca śledztwa, jakie miał przeprowadzić departament w Larissie, który został wysłany 23/12/2010 czyli w dobę po napadzie
– pokazania mikrotelefonu ze słuchawkami lub jego zdjęcia na miejscu zdarzenia
– dostarczenia nagrania monitoringu z 22/12/2011 przedstawiającego cały akt napaści
– dostarczenia z archiwum departamentu śledczego jakichkolwiek dokumentów związanych z biologicznym profilem (DNA) G. Sarafoudisa, gdyż domniemane DNA miało zostać od niego oficjalnie pobrane w dniu aresztowania (30 kwietnia 2013) i departament powinien je posiadać
Sąd spełnił tylko pierwsze żądanie. Odnośnie drugiego odparł, że nie mogą pokazać żadnego dowodu i że jego zdjęcie nie istnieje!
To samo z video! Jeśli chodzi o czwarte, odpowiedź również brzmiała, że niczego takiego nie znaleziono w archiwach Departamentu Śledczego i że nie wiedzą oni w jaki sposób mogło dojść do porównania DNA Sarafoudisa z tym znalezionym na urządzeniu znalezionym w banku!
Kolejny dzień procesu odbędzie się 30 kwietnia.
Trzeba dodać, że obaj towarzysze po swoim aresztowaniu odmówili zgody na pobranie odcisków palców i pobranie próbek DNA. W takich sytuacjach jednak antyterroryści pobierają je siłą, co miało miejsce i w tym przypadku.
http://actforfree.nostate.net/