Grecja: Życie mniej warte niż bilet
Tanassis Kanautis podróżował trolejbusem na gapę. Trafił na kontrolera, który domagał się okazania dowodu osobistego w celu nałożenia grzywny, grożąc także przewiezieniem na najbliższy komisariat policji. Niektórzy świadkowie twierdzą, że doszło między nimi do szarpaniny; zdaniem innych kontroler wypchnął nastolatka; a są i tacy, którzy utrzymują, że Kanautis uciekł z pędzącego trolejbusu, otwierając awaryjnie drzwi. Upadając uderzył głową w przydrożną latarnię i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Lekarze nie zdołali go uratować.
Następnego dnia wiadomość o śmierci 19-letniego Thanassisa obiegła całą Grecję, wywołując gwałtowną falę krytyki wobec drakońskich oszczędności wprowadzanych przez rząd na zlecenie MFW i Europejskiego Banku Centralnego. Zorganizowano wiele spontanicznych demonstracji.
Na pogrzeb Kanautisa przyszło w ubiegły piątek ponad 300 osób, głównie młodych. Inna większa grupa obrzuciła policjantów kamieniami, zniszczyła przejeżdżający obok autobus, a na jego przedniej szybie wymalowała „mordercy”, okazując w ten sposób bezpośredni sprzeciw wobec planów władzy, która chce przemienić terytorium społeczne w pilnie strzeżony obóz, dżunglę, gdzie utrata ludzkiego życia jest tylko skutkiem ubocznym nieuniknionych działań.
Jeżeli nie stawimy oporu miejscach naszego zamieszkania, nasze miasta staną się nowoczesnymi więzieniami.
na podstawie: contrainfo.espiv.net