Polskie władze uzbroiły rząd Filipin przeciwko ludowi
Nowe władze Filipin skrytykowały śmigłowce, zakupione od polskiego rządu, jako nienadające się do działań bojowych. Oświadczyły też, że to ich ostatnie zakupy w Polsce. Czy maszyny są rzeczywiście niesprawne? Niewykluczone, że to wewnętrzną rywalizacja filipińskich elit, bowiem maszyny zakupiła poprzednia ekipa rządząca, na zdyskredytowaniu której zależy obecnej władzy. Chodzi o osiem polskich, wielozadaniowych śmigłowców PZL W-3 Sokół, wyprodukowanych w lubelskich zakładach PZL- Świdnik, które należą obecnie do włoskiej firmy Agusta Westland. Maszyny powędrowały na Filipiny w 2012 i 2013 roku i kosztowały ok. 200 mln. złotych.
Negocjacje w sprawie tego kontraktu już w 2006 roku prowadził z ramienia polskiego rządu, ówczesny szef MON, Radosław Sikorski, przekonując tamtejsze władze do polskiej oferty.
Polityczne przepychanki towarzyszące tej transakcji to dobra okazja, żeby przyjrzeć się z kim handluje polski rząd i jak jego zapewnienia o „obronie demokracji i praw człowieka” mają się do rzeczywistości. Wszyscy dobrze znamy wezwania do solidarności z uciskanymi mieszkańcami Kuby czy Białorusi, wygłaszane co jakiś czas przez polskie media oraz rządową dyplomację. Okazuje się jednak, że w przypadku krajów Azji czy Bliskiego Wschodu, władze przeczą własnym deklaracjom.
Jak donoszą filipińskie organizacje związkowe i pozarządowe, tylko w tym roku z rąk nieznanych zabójców, zginęło trzech działaczy związkowych, a czwarty przeżył nieudany atak.
25 stycznia 2013 r. od kul zabójcy zginął Emilio Rivera, szef Spółdzielni Transportu Matina Aplaya oraz działacz organizacji NCTU-Davao. 2 lipca zabito Petalcorina, przewodniczącego sieci organizacji transportowych (NETO-NCTUAPL) również w mieście Davao. Z kolei 18 lipca zabity został 47-letni Kagi Alimudin P. Lucman, który zginął w czasie, gdy prowadził auto, po odwiezieniu trójki swoich dzieci do szkoły. Lucman był przewodniczącym Związku Operatorów w wiosce Notre Dame oraz szefem Stowarzyszenia Kierowców. Kolejny działacz organizacji transportowych w Davao, Carlos Cirilo z Sojuszu Organizacji Transportowych (MATO), przeżył próbę zamachu na jego życie, dzięki temu, że granat rzucony do jego domu nie wybuchł. Zdarzenie miało miejsce 21 maja.
Jak informują organizacje związkowe z Davao, Petalcorin, Rivera i Cirilo byli bardzo aktywni w ujawnieniu wielu nieprawidłowości do jakich dochodziło i nadal dochodzi w urzędzie transportu lądowego.
Prześladowania związkowców to jednak nie jedyne zajęcie tamtejszej władzy i elit ekonomicznych. Potrzebuje ona również broni do zwalczania tamtejszej partyzantki komunistycznej o nazwie Nowa Armia Ludowa (NPA)
Nowa Armia Ludowa (New People’s Army) jest zbrojnym ramieniem Komunistycznej Partii Filipin (Communist Party of the Philippines – CPP). Walka z komunistyczną partyzantką była jednym z głównych haseł wyborczych prezydenta Benigno Aquino III. Departament Stanu USA oraz Unia Europejska uznaje Nową Armię Ludową za organizacje terrorystyczną i przypisuje jej m.in. ataki na amerykańskich obywateli na terenie Filipin. Manila skreśliła NPA z listy terrorystycznych ugrupowań w 2011 roku kiedy podjęte zostały wstępne rozmowy pokojowe.
W lutym 2013 ponad 100 uzbrojonych partyzantów Nowej Armii Ludowej zaatakowało jedną z największych plantacji ananasów na świecie w Manolo Fortich w prowincji Bukidnon w południowych Filipinach, należącą do firmy Del Monte Philippines Inc. W trakcie walk zastrzelony został strażnik, a trzej inni ranieni. Oprócz tego wyrządzono rozliczne szkody m.in. podpalono kilka budynków. Wcześniej grupa starła się z siłami rządowymi, które były jednak zbyt słabe aby powstrzymać zbrojny rajd na ternie korporacji.
NPA odpowiedzialność za atak zrzuca na praktyki firmy Del Monte, która łamie przepisy o ochronie środowiska oraz prowadzi interesy z wielonarodowymi korporacjami będącymi wrogiem lewicowych ugrupowań.