Grecja: List otwarty uwięzionych antyfaszystów
[label style=”important”]Aktualizacja:[/label] Sąd podjął decyzję o zwolnieniu czwórki aresztowanej w poniedziałek, 1 października. Pozostali antyfaszyści zostali zwolnieni za kaucją w wysokości 3.000 euro.
Kilka słów z siódmego piętra komendy głównej policji w Atenach
Upłynęły trzy dni od momentu aresztowania nas w trakcie demonstracji antyfaszystowskiej na terenie jednej z ateńskich dzielnic. To dobry moment, by uporządkować kilka faktów.
Po wezwaniu, które ukazało się w niedzielę 30 września, przez centrum Aten przetoczyła się motocyklowa demonstracja, biorąc swój początek w Exarchii. Demonstrację zwołano w odpowiedzi na faszystowskie pogromy oraz ataki wymierzone w imigrantów, powtarzające się regularnie w wielu rejonach Aten. Sprawcami są faszystowskie gangi, których członkowie przebierają się za przedstawicieli „komitetu mieszkańców i sklepikarzy”, działając przy wsparciu państwowych bandytów.
Nie będziemy przy tej okazji analizować lub wyjaśniać oczywistych związków pomiędzy Złotym Świtem, a grecką policją.
Tuż po tym, jak demonstrację zaatakowali faszyści, drugi cios zadali policjanci z oddziałów Delta, zakradając się na tył demonstracji, a także odcinając dostęp do równoległych uliczek.
W rezultacie aresztowano 15 antyfaszystowskich bojowników, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Doznali obrażeń różnych części ciała, m. innymi głowy, rąk i nóg. Policjanci użyli także paralizatorów elektrycznych Taser.
Zawleczono nas na 6 piętro komendy głównej w Atenach, gdzie noc wypełniało bicie, groźby, szarpanie za włosy, a także ciągłą konfrontacja z funkcjonariuszami oddziału Delta, którzy robili nam zdjęcia swoimi prywatnymi telefonami.
Groźby w rodzaju „teraz wiemy kim jesteście, rozprawimy się z wami podobnie, jak z waszymi dziadkami podczas wojny domowej” to przykład terroryzmu, stosowanego wobec nas przez pretoriańskich kretynów z Delty. W tym samym czasie, byliśmy pozbawieni możliwości skontaktowania się z adwokatami, bądź lekarzami. Sytuacja trwała przez 19 kolejnych godzin. Następnego dnia, po stworzeniu naszych profili, przetransportowano nas do sądu Evelpidon.
W sądzie, prewencja zaatakowała osoby przybyłe, by okazać solidarność, bijąc zażarcie wiele z nich. Zatrzymano kolejnych 25 towarzyszy, ostatecznie aresztując i oskarżając czterech. Od momentu aresztowania, przebywały one na 6 piętrze komendy głównej, gdzie policjanci realizowali identyczną taktykę zastraszania, włączając upokarzającą procedurę przeszukania ciała. Po bezprecedensowej i mściwej decyzji, tymczasowy areszt czwórki został przedłużony o trzy dni.
W końcu zaciągnięto nas do cel mieszczących się na 7 piętrze komendy, w zatłoczonym oddziale (przeznaczonym dla 30 osób, a „zasiedlonym” przez 80), starając się przełamać nasz opór. Jednakże spotkaliśmy się z wyjątkowym poczuciem solidarności, okazanym przez osoby, które pozostają w tym „zapomnianym” miejscu od miesięcy.
Podczas „kryzysu ekonomicznego”, kiedy coraz więcej ludzi znajduje się na granicy ubóstwa i nędzy, społeczny kanibalizm staje się cnotą, a faszyzm podnosi głowę w naszych miejscowościach i na osiedlach. Państwowa ofensywa jest intensyfikowana na wszystkich szczeblach życia; pośród tej zawieruchy, opcje promujące samoorganizację, solidarność, koleżeństwo i działania bezpośrednie, nie tylko stoją na drodze do strachu, który starają się wpompować w nasze życie, ale są perspektywą dla lepszej organizacji społecznej.
Faszyzm nie umrze śmiercią naturalną, trzeba go zutylizować.
– Aresztowani w dniach 30 kwietnia i 1 października, 2012