3 proces przeciw Komórkom Ognia (Dzień 16)
Gdy tylko przewodnicząca zakończyła odczytywać nazwiska oskarżonych (na co członkowie KKO nie reagowali, bojkotując tę procedurę), towarzysze przerwali przebieg rozprawy i jeden z bojowników KKO odczytał następujące oświadczenie:
„Przez wszystkie te dni wysłuchiwaliśmy prawników i prokuratorów, przytaczających prawne argumenty w kwestii „polityczności procesu” Słuchaliśmy obcego nam języka, ponieważ nie jesteśmy praworządni, jesteśmy anarchistycznymi partyzantami miejskimi. Oto dlaczego posługujemy się własnym językiem. KKO to zbrojna, insurekcjonistyczna, anarchistyczna grupa partyzancka. Jej akcje były i będą wywrotowe. To oczywiste i widać to również w języku używanym przeciwko nam przez wroga. Specjalnie dla nas ustanowiliście specjalne przepisy prawne, specjalne procedury, specjalne warunki zamknięcia, specjalne sądy, takie jak ten. Sam akt oskarżenia, który napisaliście, mówi, że stanowimy zagrożenie dla politycznych, społecznych i ekonomicznych struktur państwa. Jednak ogłaszając wyrok – czy raczej decyzję jaką przekażą każą wam ogłosić wasi zwierzchnicy – powiecie, że Konspiracja nie jest anarchistyczną grupą partyzancką.
Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że reżim podąża za nazistowską zasadą, głoszącą, że „najlepszym sposobem uderzenia przeciwnika jest odmówienie mu tożsamości politycznej, poniżenie i degradacja”.
Po drugie, ponieważ gdyby rząd uznał, że my, członkowie KKO jesteśmy anarchistycznymi partyzantami miejskimi, byłoby to jednocześnie uznaniem, że jesteśmy jeńcami wojennymi. W ten sposób państwo zostałoby zmuszone do przyznania iż istnieje w nim wróg wewnętrzny, anarchistyczna insurekcja, anarchistyczna partyzantka miejska. To zaś mogłoby oznaczać, że państwo przyznaje iż wewnątrz demokracji trwa wojna domowa między reżimem a mniejszością sił anarchistycznych. Popatrzmy jednak jak „pięknie” zamiast tego władze podmieniają słowa i maskują znaczenia. Partyzantka miejska zostaje nazwana „terroryzmem”, ucisk „ochroną obywateli”, a prawa „wolnością”.
Popatrzmy jednak trzeźwo: Nie przyszliśmy tu przecież żądać „praw” ani uzyskania jakiegoś rodzaju „politycznego uznania”. Sądzić mogą nas tylko nasi towarzysze i my sami. Nie zamierzamy również zgrywać „dobrych dzieciaków” ani padać na kolana i prosić o „wyrozumiałość”. Bo jakkolwiek różni samozwańczy obrońcy „ruchu”, od czasu do czasu mówią o wrażliwości anarchistów, my pragniemy to uściślić. Prawdziwa wrażliwość na brzydotę tego świata jest wrażliwością, która napełnia nasze magazynki nabojami oraz rozmieszcza tuziny bomb na terytorium wroga. I kończąc już z tymi reformistycznymi wymówkami, prawdziwa wolność znajduje się na muszce pistoletu, na knocie dynamitu, w jasnych słowach i twardych decyzjach, a nie w półsłówkach o sądowej wyrozumiałości czy zgodnych z prawem protestach-marszach pogrzebowych.
To właśnie tego rodzaju wrażliwość popchnęła nas do wzięcia odpowiedzialności za Konspirację oraz do odrzucenia waszych prawnych okoliczności łagodzących. Zdajemy sobie sprawę, że wybraliśmy ciężką i samotną drogę. Tak jak wiemy, że w przypadku zwycięstw jakiejś grupy anarchistycznej pojawia się nagle wielu jej ojców, zaś w trudnym położeniu, gdy górę biorą ucisk i strach przed więzieniem grupa staje się sierotą. Nigdy nie opuścimy KKO. Bo prawdziwa wrażliwość nie płacze, tylko się uzbraja.
Kilka dni temu, 18 grudnia 2012 odbyło się posiedzenie sądu w Pireusie dotyczące wniosku o warunkowe zwolnienie Savvasa Xirosa, należącego do grupy 17 Listopada. Sprawa Savvasa jest znana, został poważnie ranny w wybuchu podkładanej bomby, Od dziesięciu lat przebywa w warunkach aresztu specjalnego, które jednak jak się okazuje nie wystarczają mściwości władzy. Wniosek Savvasa został odrzucony. Prawdziwą tego przyczyną jest fakt, że nigdy nie wyrzekł się on walki.
W tym samym czasie, nie ważne jak bardzo oddalone od nas państwo, uprawia taką samą mściwość. W Szwajcarii przetrzymywany jest jako zakładnik nasz towarzysz i brat Marco Camenisch. Marco jest anarchistą praxis, ktorego oskarżono o sabotaż infrastruktury przemysłowej (pod kątem walki z energią nuklearną – przyp.tłum.), udział w ucieczce w której zraniono kilku klawiszy oraz o zbrojne starcie z karabinierami na blokadzie drogi we Włoszech. Marco spędził dziesięć lat w bojowym podziemiu, a gdy został aresztowany w 1991, trafił początkowo do więzienia we Włoszech, a następnie w 2002 został przetransportowany do zakładu w Szwajcarii. Do dziś, spędziła w więzieniach federalnych ponad 20 lat. Przez wszystkie te lata nie uznawał zwierzchnictwa władzy ani aparatu sądowego, wręcz przeciwnie, przez cały czas pozostawał zaprzysięgłym wrogiem państwa. W odwecie, państwo odmówiło mu ostatnio zwolnienia warunkowego, przedłużając torturę uwięzienia.
Oczywiście, nie oczekujemy ze strony wroga ani milimetra litości, ani nie wstawiamy się z prośbą o „przyznanie” wolności. Wolności nie można dostać, ją się zdobywa. Mówimy to, by przekazać wiadomość towarzyszom po drugiej stronie murów. Wolność Marco Camenischa nie zostanie osiągnięta słowami ani modlitwami. Potrzebne są działania. Państwo jasno pokazuje nam, że nie zapomina o swoich przeciwnikach, pytanie teraz brzmi czy z kolei anarchiści pamiętają o swoich towarzyszach. Ponieważ wielu jest dziś takich, którzy mówią o anarchii, ale tylko nieliczni żyją jak anarchiści…”
Po tym oświadczeniu, inny towarzysz Konspiracji odczytał następny komunikat Konspiracji:
„Począwszy od 15 grudnia 2012 nasi anarchistyczni towarzysze przeprowadzą symboliczny strajk głodowy w solidarności z Marco Camenischem. Zacznie go anarchista Gabriel Pombo da Silva, przetrzymywany w niemieckim więzieniu (Więcej informacji TU), a po nim kontynuować będzie go anarchistka Elisa Di Bernardo (Komunikat Elizy czytaj TU) uwięziona we Włoszech. Tym działaniem oboje pokażą, że anarchiści praxis nie zapominają… że pamięć nie jest śmietnikiem. My, w Grecji, stajemy tuż przy nich całą naszą duszą i jako mały gest solidarności z naszym bratem Marco, przerywamy ten proces i opuszczamy salę sądową. To sposób w jaki włączamy się do międzynarodowej kampanii solidarność, która zaczęła się w Niemczech i kontynuowana jest we Włoszech. Ponieważ solidarność między anarchistami nie jest czczą gadaniną.”
Następnie towarzysze z KKO oraz anarchista Teofilos Mavropoulos opuścili salę sądową, skuci kajdankami i asyście gliniarzy. Inni „oskarżeni” pozostali na swoich miejscach. W zaistniałej sytuacji, sędziowie rozdrażnieni postawą członków Konspiracji oraz Teofilosa, zmuszeni byli przerwać posiedzenie, wyznaczając datę kolejnej rozprawy na 4 stycznia 2013.
http://actforfree.nostate.net/
