Poznań: „Akcja Homoterapia” ozdobiła drzwi prof. Zawadzkiego

Na Wydziale Historycznym UAM w Szczecinie na drzwiach pokoju nr 308 w którym pracuje prof. Stefan Zawadzki, członkowie „Akcji Homoterapia”, przykleili kartki z hasłami: „Pedały do gazu”, „Zawadzki przeciw pedalstwu”, „Lesby i geje do psychiatry” oraz „tolerujemy tylko normalność”. Między „tylko” i „normalność” narysowali swastykę. Tym samym wyciągnęli na światło dzienne wnioski płynące z poglądów głoszonych przez pana profesora, który uważa, że homoseksualizm to choroba, którą należy leczyć.

Uczestnicy akcji tak skomentowali swoją wizytę:

„Dziś odwiedziliśmy Stefcia Zawadzkiego w pracy, na UAM, Wydziale Historycznym. Nestety tak się biedak przestraszył jak się o nas dowiedział, że się nam na oczy nie pokazał, nawet na swój dyżur konsultacji nie przyszedł. Zwykłego pedała się boi, a to przecież tylko „anomalia”. W końcu „Profesor”, co on wie o życiu, no nie?”

Zawadzki jest jednym z sygnatariuszy listu Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego w którym grupa naukowców wzięła w obronę posłankę Pawłowicz, słynną ze swoich homofobicznych wystąpień podczas dyskusji o związkach partnerskich. Profesor dotąd lekceważył opinie studentów. Jak donosi Wyborcza, powiedział on, że nawet nie otworzy linku do filmiku, który nakręcili członkowie „Akcji Homoterapii – Zawadzki tchórz!”, chodząc po terenie uczelni i zachęcając studentów do wzięcia udziału w ankiecie („czy uprawiasz seks analny?”, „czy masz hiv?”, „czy liżecie sobie cipki?”), mającej pomóc Zawadzkiemu w zidentyfikowaniu pedalskiego elementu na terenie uniwersytetu.

Naklejki na drzwiach okazały się jednak strzałem w dziesiątke i pan profesor wreszcie potraktował studentów poważnie. „Moralnym i urzędniczym obowiązkiem władz uczelni jest stanowcza reakcja na tego typu zachowanie” – stwierdził w rozmowie z mediami. Powiedział też: „nie mam pewności, że takimi metodami nie wywołamy wariata, który przyjdzie i uzna, że należy mnie zadźgać.”

Trafne spostrzeżenie. Podobnie jest z publicznym piętnowaniem homoseksualizmu jako „choroby” i „anomalii”. Nie brak bowiem lekarzy-amatorów, którzy chętnie wyleczyliby niejednego z tej „przypadłości”, najlepiej terapią wstrząsową i ciężkim butem – a słowa ludzi takich jak sygnatariusze listu AOK, tworzą ku temu grunt intelektualny i odpowiednią atmosferę.

Serwilizm, lizanie dupy oraz bicie pokłonów przed autorytetem, jakie panują na uczelniach nie różnią się niczym od tego, co dzieje się z ludźmi już wcześniej w szkole i później w pracy. Wszędzie znajdujemy tu hierarchię i posłuszeństwo, system kar, nagród i kontroli. Wszędzie panuje tu chodzenie na paluszkach i nie narażanie się tym, którzy rządzą. By stać się rebeliantem wystarczy zrobić coś „bez zgody” czynników oficjalnych.  Dlatego uważamy, że pisanie listów protestacyjnych do władz uczelni – jak zrobiła to redakcja centrum informacji anarchistycznej przy okazji organizowanego przez warszawski NZS spotkania z kapo ruchu narodowego – jest moralnym legalizowaniem władzy. Faszystów z uczelni albo przegonią sami studenci, albo niech uczelnia zgnije od wewnątrz razem z nimi i jej władzami.

Dlatego, tym bardziej podoba nam się prowokacyjne działanie „Akcji Homoterapia”, która nikogo o nic nie prosi tylko samodzielnie wkracza do działania. Przyznajemy jej więc miejsce na naszej stronie i przybijamy piątkę „homoterrorystom”.

Profesorowie to nie święte krowy, uniwersytet to nie checkpoint.

Zabawną ilustracją niech będzie interwencja pracownicy uczelni, którą możecie zobaczyć na poniższym filmie w 3:30s

Podobne zdarzenie miało miejsce na lubelskiej uczelni przy okazji wyczynów naukowca, który pozytywnie zaopiniował symbolikę zgłoszoną przez NOP w sądzie z zamiarem uzyskania do niej „praw autorskich”:

 ‚Celtyk’ na drzwiach dr. Pawła Nowaka, odpowiedzialnego za pozytywną ekspertyzę nacjonalistycznych symboli NOP