Ateny: „Faszyzm jako zapotrzebowanie społeczne” – FAI podpaliła spółkę Trastor

Jesteśmy świadkami najskrajniejszych sprzeczności, powstających i ginących na tym gównianym świecie. W czasie gdy liczniki należące do uczniów ekonomicznej statystyki pokazują 23 000 zabitych w Syrii, miliardy ludzi oglądają ogłupiające Igrzyska Olimpijskie; granicą oddzielającą Olimpiadę od „praktycznej” strzelaniny rozgrywającej się na obszarze działań wojennych jest zaledwie naciśnięcie telewizyjnego pilota. Gdyby tylko możliwe było przełamanie tej granicy… wszystkie te rzeki przelanej daleko stąd krwi, przebiłyby się potężnym strumieniem do ich rzeczywistości, zalewając atletów oraz olimpijskich widzów. Gdyby tylko było to możliwe…

To samo myślimy, jeśli chodzi o tysiące bezdomnych, którzy swoim widokiem „psują” wizerunek tego zgubnego miasta, w czasie gdy bogaci cieszą się swoim luksusowym komfortem w ogrodach Ekali i Kifissi (dwie najbogatsze dzielnice na przedmieściach Aten)

Obecne społeczeństwa, pomimo ich wewnętrznych sprzeczności, są w stanie reprodukować własne plugastwo, dzieląc wszystkich i wszystko, fabrykując setki sztucznych mikrokosmosów.

Władza nie posiada zwartej konstrukcji, jest bowiem rozproszoną strukturą, zlokalizowaną nie tylko w naczyniach ekonomicznych i instytucjonalnych, ale także przenikającą ludzkie stosunki. Począwszy od szatkowania społeczeństwa na przeciwstawne sobie części, nieustanna fragmentacja trwa na poziomie jednostkowej codzienności kapitalistycznego świata; w każdym aspekcie życia jednostki, na każdym obszarze jego ekspresji.

Na tym poziomie system dopełnia swojej „omnipotencji”, tam gdzie udaje mu się wznieść mury izolacji na każdym najbardziej trywialnym z codziennych procesów. Tam, gdzie przesłania wszystko kurtyna rezygnacji i obojętności, tam wzbiera sepsa najparszywszego egoizmu, małostkowego ego oraz wysokiego poczucia pasywnego midenizmu.

W moim interesie, moim interesie, moim interesie. Dla mnie, mnie, mnie.

Praktyczny przejaw powyższego wyrachowania odnaleźć możemy w materialnym opętaniu iluzjami epoki kapitalistycznego prosperity – dom, samochód, gwałtowny wzrost „drobnej własności” – czy też na przykładzie emigracji za granicę w poszukiwaniu pracy w warunkach kryzysu ekonomicznego. Choć pewne zmienne ulegają zmianie to jednak wciąż mamy tu do czynienia z tą samą ideologią nowoczesnego stylu życia. Od złudzeń zachłannego posiadania po paniczną ucieczkę.

„Gdy pod koniec swojego życia, wielu ludzi popatrzy za siebie, aby mu się przyjrzeć, uzmysłowią sobie, że żyli w stanie dożywotniej tymczasowości. Zdziwią się, uświadamiając sobie, że dokładnie tym, co pozwolili, aby przeciekło im przez palce, jako niedocenione i niewykorzystane jest ich własne życie. I tak oto człowiek oszukany własnymi nadziejami, skacze w ramiona śmierci.” (Artur Schopehauer)

Nie da się nie zauważyć, że wskutek ożywienia panującego na obszarze machiny społecznej nasila się wzrost tendencji faszystowskich. Mówimy tu o ogólnym przesunięciu się społeczeństwa i Państwa ku rasistowskim/faszystowskim/nacjonalistycznym działaniom. Są to, między innymi, upokarzające ujawnienie tożsamości kobiet zarażonych wirusem VIH, do jakiego doszło wskutek współpracy gliniarzy z KEELPNO (Helleńskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom) z mass mediami, a także trwające prześladowania imigrantów oraz wiele morderczych napaści na nich. „Prawne” i „bezprawne” operacje stają się jednym i tym samym pod ironicznie alegoryczną nazwą „Xenios Zeus”. Kulminacją demokratycznej operacji było zabójstwo irakijskiego imigranta (na ulicy Anaxagora w dzielnicy Omonia) przez nożowników, wyglądających identycznie jak członkowie złotego świtu.

Wnioski są zatem takie, że państwowe posunięcia przeciwko imigrantom są odzwierciedleniem ZAPOTRZEBOWANIA SPOŁECZNEGO; do żądania bezpieczeństwa dołączyła nienawiść helleńskiego macho, o duszy wypełnionej po brzegi gównem.
Nóż w rękach idioty, pełnego greckiej dumy i kierującego się swoim znieważonym pseudo-egoizmem, czai się tuż za policyjnymi autobusami i sukami oraz obozami koncentracyjnymi dla imigrantów, i przy pierwszej nadążającej się okazji, ten nóż przeszyje żebra jakiegoś przypadkowego imigranta, zgodnie z logiką zbiorowej odpowiedzialności.

W żadnym razie nie opisujemy tych wypadków z perspektywy ofiary, nie ogłaszamy się także samozwańczymi obrońcami kogokolwiek; dalecy od retoryki, wybielającej wszystkich imigrantów oraz od przedstawiania ich jako jednolitej całości – wierzymy w ludzi, postawy i wybory, opierając się na tym, oceniamy innych i pozwalamy sobie oceniać się nawzajem.

Prowadzimy wojnę z systemem, a faszyści są niczym więcej jak jeszcze jedną jego częścią, zawsze obecną i oczywistą w konkretnych okresach historycznych, o bardzo określonych celach i wyraźnych rolach. Dlatego ataku na faszystów nie należy postrzegać jak uderzenia wymierzonego w jakąś „niedemokratyczną” aberrację – lecz właśnie jako atak na demokrację w całej jej okazałości, a także jako atak przeciw lejącym wodę lewicowym gadułom wszelkich tendencji, którzy przyzwalają niczym banda ogłupiałych prawiczków, a potem spotykają się z rzeźnikiem Palestyńczyków Peresem.

Dlatego też, nasz projektualizm nie może mieć innej postaci niż całkowicie zewnętrzny konflikt z faszystami, jak również z każdym frontem kompleksu autorytarnego. Z udziałem naszych własnych noży, barwiących ich ciała, naszej broni palnej celującej w ich głowy, naszych kanistrów z benzyną i materiałów wybuchowych, umieszczanych w ich biurach i domach.

Przenosząc się myślami do więziennych burdeli, gdzie jako jeńcy przebywają schwytani nasi bracia i siostry: w ostatnim czasie anarchistyczni zakładnicy przetrzymywani w greckich więzieniach toczyli bardzo ważną walkę; walkę o odrzucenie przeszukania intymnych części ciała, jakie stosuje się dla złamania godności więźniów. Anarchistyczni więźniowie, którzy odmówili poddania się tej agresywnej procedurze, zostali zaciągnięci do cel, gdzie poddawano ich fizycznej i psychicznej torturze izolacji. Jej kulminacją był moment, kiedy w więzieniu Domokos doszło do bójki pomiędzy strażnikami i towarzyszami z R.O. K.K.O. Panagiotisem Argirou oraz Gerasimosem „Makisem” Tsakalosem, a jeszcze później (całkiem niedawno) konflikt ten przybrał także postać sprawy anarchisty Rami Syrianosa – który zdołał wydostać się z izolatki, ponieważ podjął protestacyjny strajk głodowy – a wreszcie objął on także sprawę anarchistki, członkini R.O. K.K.O. Olgi Ekonomidou. Oboje, zapłacili cenę za swoją decyzję o zerwaniu z mechanizmami „penitencjarnymi”, przebywając w izolacji przez dziesiątki dni.

Ostatnim wydarzeniem w tym łańcuchu walk była sprawa anarchistycznego towarzysza Sokratisa Tzifkasa: Po powrocie z wizyty w szpitalu (w Salonikach), na którą zezwolono mu z przyczyn zdrowotnych, odmówił strażnikom rozebrania się do przeszukania. W odpowiedzi na to świnie z więzienia Diavata przetrzymywały go w izolatce przez 10 dni w uwłaczających warunkach. Równie ważne jest by przypomnieć, że nasza towarzyszka Olga Ekonomidou, również była torturowana izolacją w tym samym więzieniu przez 54 dni.

W minimalnym geście solidarności z anarchistą Sokratisem Tzifkasem, jak również wszystkimi anarchistycznymi zakładnikami, których torturowano ostatnio izolacją, podłożyliśmy w poniedziałkowy wieczór, 13 sierpnia, urządzenie zapalające pod firmą Trastor REIC – dawny Pireus REIC, przedsiębiorstwo należące do Banku Pireus – mieszczącą się na 5 piętrze budynku położonego na styku ul. Davaki 1 i Aleji Kifissias 116 (w Atenach). Trastor do spółka inwestycyjna działająca w nieruchomościach, zajmująca się także zakupem i lokatami, etc, krótko mówiąc, firma nadająca się na cel tak samo jak wszystkie inne.

Solidarność z rewolucyjnymi zakładnikami wtrąconymi do więzienia. Siła dla ukrywających się towarzyszy na całym świecie.

Wzniesiona pięść dla Luciano „Tortugi”, twój ostatni list bardzo nas poruszył.

Z wściekłością, ruszamy do nowych bitew które dopiero nadejdą, ale także do bitwy przeciwko naszym własnym słabościom.

Wojna cywilizacji!
Niech żyje Anarchia!

Nieformalna Federacja Anarchistyczna
Międzynarodowy Front Rewolucyjny
Jednostka „Ogień sweatshopom”

 

PS. Prawdopodobnie jednym z najbardziej przykrych wydarzeń tego lata był widok martwego idioty (cywila, który próbował zatrzymać uciekających rabusi bankowych, lecz zginął natychmiast wskutek postrzału) na Wyspie Paros. Jego głupota sięgnęła poziomu na którym poświęcił swoje własne życie dla kilku tysięcy, które właśnie zrabowano z BANKU! Oto los, jaki czeka obywateli-donosicieli, którzy w pośpiechu wskakują w policyjny mundur, by zgrywać bohatera.

Dyskusja