‚To była egzekucja na oczach ludzi’ – komentarz do policyjnego morderstwa we Wrzeszczu
4 sierpnia 2013 roku, gliniarze we Wrzeszczu po raz kolejny zrzucili nałożone im przez system maski. Zerwani ze smyczy sami wymierzyli „sprawiedliwość”, wyręczając tym sędziów i prokuratorów. Tym razem ich ofiarą padł (prawdopodobnie pijany) 30-letni mężczyzna, który rzekomo miał włamywać się do mieszkania. Nie zamordowali go jednak z tego powodu, lecz dlatego, że wykrzyczał im prosto w twarz co o nich myśli. Prawda widocznie zabolała, a swoim czynem tylko potwierdzili jego słowa. Nie ma jednak sensu rozwodzić się nad postawą gliniarzy, bo ich reakcja jest tak oczywista, jak to, że ich przyjaciele z wymiaru „sprawiedliwości” usprawiedliwią ich czyn i zadbają o to by pozostali na wolności. Odpowiednie trybiki już ruszyły. Biegły stwierdził, że nie jest w stanie określić powodu zgonu.
Ciekawa w tym przypadku okazała się reakcja świadków na to zdarzenie, a raczej jej brak. Pani Ania relacjonuje dla gazety:
„W pewnym momencie, gdy jeden z policjantów poszedł spisywać świadków, zatrzymany mężczyzna wyskoczył z radiowozu z kajdankami na rękach. Obrzucił policjantów stekiem wyzwisk i zaczął uciekać. Policjant pobiegł za nim i przewrócił go na ulicę. Docisnął jego głowę do asfaltu i zaczął bić pięścią po twarzy. W tym momencie przybiegł drugi z policjantów i zaczął okładać skutego mężczyznę pałką po nerkach. Kiedy wsadzali go do radiowozu, kilka razy specjalnie przytrzasnęli jego nogę w drzwiach. Wyglądało to potwornie”
Lecz czy pani Ania (lub ktokolwiek z obecnych) zrobiła coś, by powstrzymać tych katów? Nie. Dlaczego? Czy świadkowie nie mogli stanąć w jego obronie i krzyknąć „dość!”? Media w podobnych przypadkach mówią zwykle o „znieczulicy”, lecz wydaje się to błędnym założeniem. Bo czy pani Ania i inni świadkowie rzeczywiście pozostali całkowicie obojętni na los tego mężczyzny? Czyżby nie poczuli żalu na widok tortur jakim go poddano? Może przyczyną takich sytuacji jest zakorzenione w polskim (i nie tylko polskim) społeczeństwie) przeświadczenie, że zwyrodnialcy w mundurach są kimś więcej niż ludźmi, herosami którym nie można stawić oporu?
Poczucie niższości, bezradność, brak solidarności i uległość wobec organów władzy i kapitału zmieniają ludzi w niewolników, w śmieci którymi można pomiatać, zabijać, nakładać coraz większe haracze i zmuszać do nieludzkiej pracy. Demokratyczno-kapitalistyczna dyktatura różni się od faszystowskich, nazistowskich czy komunistycznych reżimów jedynie tym, że ludzie sami nakładają sobie na usta kagańce, sami wiążą sobie ręce, sami proszą o przystawianie pistoletu do głowy. Polacy nie krzyczą, lecz skomlą jedynie to, na co pozwala im władza. Polacy nie wznoszą pięści, lecz poddają się z wyciągniętymi w górę dłońmi. Odłóżmy jednak na bok te przegniłe do reszty społeczeństwo, a skupmy się na anarchistach.
Anarchiści, co chcecie osiągnąć swoimi pokojowymi marszami i strajkami? Sądzicie, że władza się przestraszy uniesionych, zaciśniętych pięści? Po co w ogóle je wznosicie, skoro nic w nich nie macie? Jeśli są puste, to otwórzcie je, nie odstawiajcie szopki, nie udawajcie, że jesteście źli i wściekli, bo nie jesteście. Do tych waszych pokojowych marszy, otwarte dłonie pasowałyby w sam raz.
Nie różnicie się niczym od społeczeństwa które chcecie zmieniać. Jesteście jak ono równie tchórzliwi i słabi. Wasze niekończące się teoretyczne dyskusje niczego nie zmienią. Nie zrównają z ziemią murów więzień i sądów, nie obalą systemu i nie zmienią mentalności ludzi. Nie puste słowa, lecz czyny są w stanie przywrócić ludziom godność. Nie bezczynne przyglądanie się, lecz aktywny opór mógł uratować tego człowieka.
Demonstracja zorganizowana po morderstwie:
Materiał TVP3:
Ja peirdole co za ludzie … co za kraj BOZE !!!!!