Oświadczenie po ataku na posterunek policji w Exarchii
Oświadczenie sprawców ataku na posterunek policji w Exarchii, podczas którego ranne zostały 3 przypadkowe osoby
(w dniu 14 maja, na ulicy Kallidromiou w Atenach)
Być może najlepsza chwila, aby się wypowiedzieć, ma miejsce wtedy, gdy jedna z akcji przybiera najgorszy scenariusz. Dlatego byłoby dla nas nie do przyjęcia milczeć albo kłamać w sprawie zajścia z 14 maja na ulicy Kallidromiou w Atenach. Towarzysze celowo (z politycznych i strategicznych względów) zaatakowali posterunek nr 5 w Exarxia. Była to krótka odpowiedź z naszej strony na okrutny atak na demonstrację 11 maja i na współpracę policji z neonazistowską grupą Golden Dawn (Złoty Świt) podczas ostatnich rasistowskich pogromów. Była to odpowiedź na wszelkie wersje totalitarnej dyktatury kapitału i autorytetów w naszym życiu.
We wszelkich naszych dyskusjach staramy się zaplanować akcje tak, by ataki dotknęły tylko ewidentnego celu: policję.
Ruszyliśmy w stronę posterunku z ulic Trapezountiou i Mavromihali. Wycofaliśmy się przez ulice H. Trikoupi i Methone ze względu na miejscowe targowisko. Targ ten powodował zamknięcie ulic i utrudnienia w ruchu drogowym, w związku z czym policjanci mieli trudności w dotarciu na miejsce całego zdarzenia. Pod żadnym względem targowisko nie miało być miejscem starcia z policją. Zniszczyliśmy trzy motocykle policyjne na ulicy Mavromihali, nie raniąc przy tym żadnej postronnej osoby.
Używając butelki z benzyną, wznieciliśmy ogień przy wejściu do komendy, aby zwyczajnie utrudnić policjantom wyjście, jednak nie wrzuciliśmy jej do środka. Podpaliliśmy wszystkie samochody zaparkowane przed wejściem. Oczywiście nie było tam cywilnych samochodów, które ze względów bezpieczeństwa nie mogą tam parkować.
Wówczas jedna z naszych grup, stojąca na czatach, zauważyła i zaatakowała na ulicy H. Trikoupi, motocykl z dwoma policjantami. Nasi towarzysze zatrzymali motocykl i przegonili ich. Pojazd pozostał na ulicy H. Trikoupi, w pobliżu miejscowego targowiska. Podpalono go, by policjanci nie mogli ścigać nas ścigać, jednak to właśnie oni wpadli na targ z wyciągniętymi pistoletami.
Tragiczny w skutkach błąd polegał na tym, iż nie przewidzieliśmy, że ogień może przejść na targowe budki znajdujące się zaledwie kilka metrów dalej, na ulicy Kallidromiou. Nie doszło by do tego, gdyby nie wybuch baku motocyklowego.
Niemniej żadna z powyższych okoliczności nie zwalnia nas z ODPOWIEDZIALNOŚCI za wyrządzoną krzywdę.
W żadnym wypadku nie chcieliśmy spowodować poważnego urazu pracującej tam osoby ani drobniejszych urazów, dwóch innych, znajdujących się tam pracowników.
Bierzemy pełną odpowiedzialność za naszą akcję i jej tragiczne skutki – poważne zranienie pracownicy, będące skutkiem ubocznym naszego działania.
Wszystkim trojgu z całego serca życzymy powrotu do zdrowia i prosimy o zrozumienie naszych motywów, ale także i błędów.
Tłum:Simi
Źródło: raf.la.org.pl