‚Camover’ wzbudza międzynarodowe zainteresowanie
Zapoczątkowana poprzez internet gra uliczna Camover zyskała szeroki oddźwięk nie tylko w społeczeństwie niemieckim, ale odbiła się echem po całym świecie zachodnim. Liczba kamer CCTV stale wzrasta, dlatego coraz więcej osób widzi w nich zagrożenie dla wolności. W ciągu zaledwie kilku pierwszych tygodni działań, anonimowi sprawcy zniszczyli ponad 50 kamer skutecznie wskrzeszając dialog na temat inwigilacji i nadzoru, przenosząc go jednocześnie na poziom międzynarodowy.
Gra szybko rozprzestrzeniła się na inne kraje, gdzie lokalne brygady raportują o swoich sukcesach. Ataki zanotowano m. innymi w Niemczech, Finlandii, Belgii, Grecji, a ostatnio nawet na zachodnim wybrzeżu USA.
Camover trafia w idealny moment – nadzór jakiemu poddawani są Niemcy niepokoi coraz większy odsetek społeczeństwa, stając się drażliwym tematem politycznym. Obecny minister spraw wewnętrznych, Hans-Peter Friedrich, wezwał niedawno do „skuteczniejszego nadzoru video i archiwizowania zapisów obserwacji prowadzonej w miejscach publicznych.”.
Sytuacja osiągnęła punkt, w którym wielu zastanawia się nad skutecznością statycznej lewicowej taktyki. Obywatele niemieccy, którzy sprzeciwiają się „totalitarnej kontroli” ustalili, że petycjami, listami protestacyjnymi, marszami i solidnymi opracowaniami naukowymi mogą osiągnąć bardzo niewiele.
„Pomyśleliśmy, że poprzez video zaproszenie do swego rodzaju gry zmotywujemy ludzi do działania” – powiedziała gazecie The Guardian jedna z osób odpowiedzialnych za projekt Camover. „Mimo konkursowej formy, myślimy o akcji całkiem poważnie; naszym celem jest zniszczenie jak największej liczby kamer, tak by uzyskać jakikolwiek wpływ na skalę monitoringu naszych miast”.
W manifeście zamieszczonym na oficjalnym blogu akcji czytamy: „Spojrzenia kamer nie rozkładają się równo na wszystkich użytkowników ulic, obejmują przede wszystkim tych, którzy są stereotypowo identyfikowani jako potencjalni dewianci, bądź też na podstawie wyglądu, czy zachowania oznaczani przez operatorów jako stanowiący zagrożenie”.
„W ten sposób młodzież, szczególnie ta społecznie i ekonomicznie marginalizowana, staje się przedmiotem jeszcze głębszej autorytarnej interwencji i publicznego napiętnowania. Zamiast przyczyniać się do budowania sprawiedliwości społecznej poprzez redukcję wiktymizacji, monitoring jest narzędziem wdrażania niesprawiedliwości poprzez wzmacnianie różnić i politykę dyskryminacji” – czytamy dalej.
Przewrotna a zarazem inteligentna mieszanka aktywizmu i akcji bezpośredniej może być inspiracją dla skostniałej lewicy, która na wszelkie sposoby unika konfrontacji z atoniczną rzeczywistością późnego kapitalizmu.
„Rywalizacja” zakończyła się 19 lutego, gdy w Berlinie miał miejsce Europejski Kongres Policji. Nieprzerwanie trwa jednak podobna akcja o kryptonimie #Killcap, która rozgrywana jest na całym świecie, bez jakichkolwiek ram czasowych.